Fińskie służby: śledztwo w sprawie uszkodzenia gazociągu Balticconnector wielowątkowe

2023-10-16 22:13 aktualizacja: 2023-10-16, 22:13
Oficjalnie jak dotąd fińskie władze nie sugerowały, kto może stać za uszkodzeniem gazociągu. Fot. PAP/Paweł Supernak (zdjęcie ilustracyjne)
Oficjalnie jak dotąd fińskie władze nie sugerowały, kto może stać za uszkodzeniem gazociągu. Fot. PAP/Paweł Supernak (zdjęcie ilustracyjne)
Okręty, które przebywały na Zatoce Fińskiej w momencie uszkodzenia gazociągu bałtyckiego między Finlandią a Estonią, zostały zidentyfikowane, ale w postępowaniu wciąż badane są różne scenariusze – przekazała w poniedziałek policja, podkreślając, że szczegółowe prace techniczne na miejscu utrudniają warunki pogodowe.

„Zgromadziliśmy bardzo dużo informacji, które są teraz analizowane” – podkreślono w komunikacie Centralnego Biura Policji Kryminalnej (KRP), prowadzącego śledztwo w sprawie uszkodzenia rurociągu.

Oficjalnie jak dotąd fińskie władze nie sugerowały, kto może stać za uszkodzeniem gazociągu na odcinku w wyłącznej strefie ekonomicznej Finlandii, o którym poinformowano w poprzednia niedzielę, 8 października.

Dziennik „Helsingin Sanomat” zauważa w poniedziałek, że w rejonie, gdzie przebiega rurociąg, operowały w poprzednich miesiącach dwa rosyjskie statki - Admirał Sibiriakow oraz Admirał Władimirski, oficjalnie będące jednostkami badawczymi. Kraje zachodnie podejrzewają oba statki o „szpiegowanie” krytycznej infrastruktury podwodnej.

Według źródeł „HS”, który publikuje również zdjęcie Admirała Sybiriakowa, zrobione przez pasażera promu relacji Tallinn–Helsinki, podejrzany okręt przepływał ostatnio między dwoma stolicami w piątek wieczorem 8 września.

Statek – pisze „HS” – przebywał na Zatoce Fińskiej również wcześniej - wiosną i latem. Z kolei między fińskim Inkoo a estońskim Paldiski, tj. na linii przebiegu gazociągu Balticconnector, prawdopodobnie operował również Admirał Wladimirski. Helsińska gazeta podkreśla jednak, że dokładne kursy rosyjskich statków są trudne do monitorowania ze względu na brak włączonych nadajników AIS.

Rosyjskie „statki widma” miały również być obecne w pobliżu gazociągów Nord Stream przed ich wysadzeniem.

Fińska policja sprawę uszkodzenia gazociągu Balticconnector sklasyfikowała jako „poważny niszczycielski akt dywersji”, spowodowany „siłą mechaniczną” z zewnątrz. Wstępnie śledczy wykluczyli możliwość wybuchu. Jednym z rozpatrywanych scenariuszy jest opuszczona i ciągnięta po dnie kotwica dużego statku handlowego.

Fińska prasa podawała, że w czasie awarii gazociągu, na środku Zatoki przez dwa dni, w trakcie dużego sztormu, przebywał rosyjski tankowiec. Jednocześnie doszło również do zerwania kabla telekomunikacyjnego, przebiegającego przez Zatokę, co bada z kolei strona estońska. Miejsca uszkodzeń znajdują się na głębokości 60-70 m.

Wcześniej inny fiński dziennik „Iltalehti” podawał, powołując się na swoje źródła w organach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, że „najwyższe władze kraju oraz siły zbrojne podejrzewają, że za uderzeniem w gazociąg stoi Rosja”.

Z Helsinek Przemysław Molik (PAP)
gn/