Aby zachować ducha zbiorowości w firmach i poprawić efektywność pracowników, coraz więcej przedsiębiorców chce ograniczyć lub lepiej uregulować pracę zdalną. Wielu pracowników, przede wszystkich młodych, nie chce jednak tracić przywileju pracy zdalnej nabytego w czasie pandemii.
„Na początku pozwalałem, ale już osiemnaście miesięcy temu ograniczyłem pracę zdalną do dwóch dni w tygodniu, potem jednego, a 1 stycznia przygotowuję się do ogłoszenia moim zespołom, że to koniec – mówi założyciel firmy z branży edukacyjnej Superprof, Wilfried Granier.
Przed kryzysem Covid menadżerowie nie byli zwolennikami tej formy pracy. Z uwagi na okoliczności i pandemię przystosowali się następnie do nowej organizacji. Część firm w czasie pandemii zmniejszyła powierzchnię biur, co skutkowało znacznymi oszczędnościami.Do negatywnych skutków telepracy francuscy pracodawcy zaliczają rozpad poczucia grupowości pomiędzy pracownikami, którzy mają trudności z komunikacją, i mniejszą produktywność.
Banque de France przytacza dwa badania (sprzeczne) na temat produktywności pracowników wykonujących pracę zdalną. Pierwsze, oparte na pracy chińskiego call center, wskazuje na wzrost wydajności o 20 proc. dzięki przejściu na pełną pracę zdalną. Drugie, tym razem przeprowadzone w japońskim instytucie badawczym, wskazuje na spadek produktywności o 40 proc.
„Praca zdalna ma mniejszy wpływ na produktywność indywidualną niż zbiorową. Firma jest miejscem socjalizacji, w którym myślimy wspólnie; na zadania twórcze i innowacyjne negatywny wpływ telepracy jest znaczący” – podsumowuje wiceprezes Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów HR Benit Serre.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)
mmi/