Rzeczniczka rządu Prisca Thevenot w oświadczeniu na platformie X zapewniła, że społeczeństwo "nie ugnie się" w obliczu "barbarzyńskiej zbrodni". Minister edukacji Nicole Belloubet wzięła udział w Viry-Chatillon w minucie ciszy. Wszczęto śledztwo dotyczące zabójstwa i aktu przemocy popełnionego przez grupę osób w pobliżu szkoły.
Zatrzymanych zostało pięć osób: 20-latek, 15-letnia dziewczyna i trzech 17-latków. Według ustaleń śledztwa ofiara została pobita przez grupę po wyjściu ze szkoły. Chłopiec trafił do szpitala w czwartek, został operowany w nocy, jednak zmarł w piątek po południu. Media podały imię zabitego - Shamseddine. Jeden z kolegów chłopca, cytowany przez AFP, zapewnił, że Shamseddine nie był nękany w szkole. Inny uczeń, 12-letni Matheo powiedział dziennikarzom, że szkoła jest "dość spokojna".
W departamencie Essonne, gdzie leży Viry-Chatillon, występuje zjawisko bójek między rywalizującymi gangami - przyznała w telewizji BFMTX prefekt policji Frederique Camillieri. Zastrzegła jednak, że nie może powiedzieć, czy atak na 15-latka był z tym związany.
W tym samym tygodniu pobita została przed szkołą w Montpellier na południu Francji 13-letnia uczennica. Zatrzymano trzy osoby, w wieku 14 i 15 lat, które przyznały się do winy. Prokuratura ustaliła, że przed atakiem uczniowie obrzucali się obelgami w mediach społecznościowych. Z kolei w Tours w środkowej części Francji zatrzymano pięć dziewcząt, w wieku od 11 do 15 lat, które pobiły w środę 14-letnią uczennicę swojej szkoły, a atak sfilmowały.
Jeszcze przed informacjami o śmierci Shamseddine'a jedną ze szkół w Paryżu odwiedził prezydent Francji Emmanuel Macron, który zapewnił, że władze będą działać stanowczo wobec wszelkich form przemocy w szkole.(PAP)
ep/