„Dzisiaj widzimy, jak spadkobiercy Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, przejmują władzę w Syrii” – oznajmił na kanale France 3 Jordan Bardella, przewodniczący skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN).
„Niewykluczone, że za kilka miesięcy konsekwencje przejęcia władzy przez fundamentalistów islamskich poniesiemy w drodze znaczących przypływów migracyjnych” – dodał, wzywając Unię Europejską do „przewidywania ryzyka migracji”, z której mogą skorzystać islamscy terroryści.
W podobnym tonie wypowiedział się skrajnie prawicowy publicysta Eric Zemmour, kandydat na prezydenta w 2022 roku. Stwierdził on, że „kolejna niestabilność grozi pojawieniem się w regionie nowego kalifatu islamskiego”, zagrażającego ludności chrześcijańskiej, która według niego stała się „zakładnikiem reżimu zabijającego w imię Allaha.”
Jak zauważa agencja AFP, te reakcje skrajnej prawicy we Francji kontrastują z przesłaniami syryjskich rebeliantów islamistycznych, którzy podczas swojej błyskawicznej ofensywy prowadzonej przez ostatnie dziesięć dni wezwali różne wspólnoty religijne i mniejszości w kraju do „spokoju”, co wzbudziło raczej nadzieje na powrót do Syrii wśród milionów uchodźców, którzy uciekli z kraju od początku wojny domowej w 2011 r. (PAP)
wr/ kar/ ep/