French Open. Mecz Świątek z Osaką hitem drugiej rundy

2024-05-29 09:39 aktualizacja: 2024-05-29, 12:08
Iga Świątek. Fot. PAP/EPA/TERESA SUAREZ
Iga Świątek. Fot. PAP/EPA/TERESA SUAREZ
Środowy pojedynek Igi Świątek z Naomi Osaką zapowiada się zdecydowanie najciekawiej spośród spotkań drugiej rundy wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Polska tenisistka jest liderką światowego rankingu, a Japonka była nią w 2019 roku.

Osaka pierwszy wielki sukces odniosła tuż przed 21. urodzinami, kiedy w 2018 roku w finale US Open pokonała słynną Amerykankę Serenę Williams. Niespełna pół roku później świętowała kolejny wielkoszlemowy triumf, tym razem w Australian Open.

Po zwycięstwie w Melbourne została 26. w historii liderką światowego rankingu, ale pierwszą z Azji.

US Open ponownie wygrała w 2020 roku, a Australian Open w 2021. To jednak były jej ostatnie znaczące sukcesy. W maju 2021 roku wycofała się przed 2. rundą French Open z powodu problemów natury psychicznej. Po pierwszym spotkaniu nie przyszła na konferencję prasową, za co nałożono na nią karę, a także zagrożono wykluczeniem.

Osaka - córka Japonki i Haitańczyka, która z uwagi na liczne kontrakty reklamowe określana była w pewnym momencie "najbogatszą sportsmenką świata" - następnie nie wystartowała w Wimbledonie. Przyznała, że już od 2018 roku zmaga się z depresją. Na londyńskich kortach zabrakło jej także w 2022 roku, a cały sezon 2023 straciła z powodu macierzyńskiej przerwy. Do gry wróciła w styczniu.

Tegoroczną rywalizację w Paryżu zaczęła od wygranej z Włoszką Lucią Bronzetti 6:1, 4:6, 7:5.

"Jestem naprawdę podekscytowana. Kiedy byłam w ciąży, często obserwowałam Igę. I szczerze mówiąc, myślę, że to zaszczyt grać z nią we French Open, bo wygrała tu nie raz. To dla mnie ogromny zaszczyt i wyzwanie" - powiedziała Osaka.

Świątek wcześniej mierzyła się z nią w dwóch skrajnie różnych okolicznościach. W 2019 roku, gdy miała zaledwie 18 lat, a Osaka była czołowa zawodniczką, uległa jej w Toronto 6:7 (4-7), 4:6. Natomiast w 2022 roku w finale w Miami Polka zwyciężyła 6:4, 6:0, a dzień później oficjalnie została liderką światowego rankingu.

"Najpierw ją podziwiałam, później zostałyśmy przyjaciółkami, spędziłyśmy razem trochę czasu. Spotkanie w Toronto było jednym z przełomowych w mojej karierze, bo walczyłam jak równa z równą z zawodniczką z samego szczytu. A później jej kibicowałam w powrocie na kort i do świetnej dyspozycji" - przyznała wtedy na Florydzie polska tenisistka.

W Paryżu Japonka nigdy sobie dobrze nie radziła. Ani raz nie udało jej się przebrnąć trzeciej rundy. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego do meczu podchodzi jednak ostrożnie.

"Kobiecy tenis ma teraz to do siebie, że już na początkowym etapie możesz trafić na byłe wielkoszlemowe mistrzynie. To trochę zdradliwe mecze, bo wiesz, że to są doświadczone tenisistki, które osiągnęły wielkie rzeczy. Myślę, że cechuje je też większa wiara w siebie" - podkreśliła.

Na kolejny ciekawie zapowiadający się mecz Świątek w Paryżu przyjdzie czekać minimum do ćwierćfinału. Żadna z jej potencjalnych rywalek w 3. i 4. rundzie nie jest sklasyfikowana w czołowej "30" rankingu.

Z tej części drabinki już w pierwszej rundzie odpadły rozstawiona z numerem 24. mistrzyni French Open 2021 Czeszka Barbora Krejcikowa oraz Rosjanki Jekaterina Aleksandrowa (nr 16.) i Weronika Kudermietowa (nr 29.).

Świątek i Osaka powinny wyjść na kort w środę ok. godz. 16-17.

Z Paryża - Wojciech Kruk-Pielesiak (PAP)

ep/