Fundacja ITAKA: nie ma przepisu, który kazałby odczekać przed zgłoszeniem zaginięcia [WYWIAD]
W polskim prawie nigdy nie było przepisu, który zakładałby, że należy odczekać określony czas przed zgłoszeniem zaginięcia. Im szybciej rozpoczną się poszukiwania, tym większe są szanse, aby osobę zaginioną odnaleźć całą i zdrową - powiedziała PAP Elżbieta Kowalska z Fundacji ITAKA.

PAP: Jakie są najpopularniejsze fake newsy dotyczące zaginięć lub procedury ich zgłaszania powielane w przestrzeni publicznej, w mediach?
Elżbieta Kowalska: Wciąż najmocniej zakorzeniony jest mit mówiący, że aby zgłosić zaginięcie, należy odczekać 24 lub 48 godzin. To założenie było i jest chętnie wykorzystywane przez scenarzystów filmów, seriali oraz autorów książek. Kiedyś była to domena twórców zagranicznych, jednak w ostatnich latach spotykamy się z tym w polskich produkcjach. Ten prosty zabieg może i pomaga w odpowiedni sposób ukierunkować fabułę, ale jednocześnie jest bardzo szkodliwy - bo fałszywie kształtuje społeczną świadomość na temat procedury zgłaszania zaginięcia.
Taki wszechobecny i niezgodny z rzeczywistością przekaz sprawia, że bliscy zaginionych mogą niepotrzebnie zwlekać ze zgłoszeniem zaginięcia i zaangażowaniem w poszukiwania służb. A to może decydować nawet o życiu osoby zaginionej. Z takimi sytuacjami spotkamy się w naszej pracy - z Fundacją często kontaktują się rodziny zaginionych, które nie wiedzą, co zrobić, bo ich bliski zaginął, ale nie minęło jeszcze 48 godzin, więc nie mogą pójść jeszcze na policję.
PAP: W Polsce obowiązywał kiedykolwiek jakiś okres czasowy, po którym można zgłosić zaginięcie?
E.K.: W polskim prawie nigdy nie było przepisu, który zakładałby, że należy odczekać określony czas przed zgłoszeniem zaginięcia. Każde zaginięcie należy zgłosić jak najszybciej, ponieważ im szybciej rozpoczną się poszukiwania, tym większe są szanse na to, aby osobę zaginioną odnaleźć całą i zdrową. Jeśli zdarzy się, że funkcjonariusz, z którym się kontaktujemy, odmawia przyjęcia zgłoszenia o zaginięciu, należy poprosić o wydanie takiej odmowy na piśmie. W przypadku odmowy przyjęcia zgłoszenia można też skontaktować się z naszą Fundacją - również staramy się pomagać w takich sytuacjach.
PAP: Te 24 godziny od momentu zaginięcia są najważniejsze, szczególnie w kontekście dzieci, prawda?
E.K.: Od momentu, kiedy zorientujemy się, że nasz bliski zaginął, musimy działać szybko. Czas w poszukiwaniach jest kluczowy, niezależnie od tego, czy mówimy o dziecku, czy o osobie dorosłej. W przypadku dzieci - zgłoszenie zaginięcia można złożyć telefonicznie - co zdecydowanie przyspiesza procedury poszukiwawcze; jeśli zaginie osoba dorosła - zgłoszenie składa się osobiście w najbliższej jednostce policji. Jednak ponieważ jedną z głównych przyczyn zaginięć małych dzieci jest nieuwaga ze strony opiekunów - większość tych spraw kończy się szybko i szczęśliwie. W Polsce funkcjonuje też Child Alert - czyli system wsparcia poszukiwań zaginionych dzieci, który polega na natychmiastowym rozpowszechnieniu wizerunku zaginionego dziecka. Jest on uruchamiany w sytuacjach szczególnych.
PAP: Ten mit odstępu czasowego, po jakim można zgłosić zaginięcie, jest najbardziej powszechny. Są jeszcze inne, które pojawiają się w przestrzeni medialnej?
E.K.: Często spotykamy się też z przeświadczeniem, że jedną z głównych przyczyn zaginięć są zdarzenia kryminalne, czyli np. porwania. Tymczasem porwania w Polsce - zarówno dorosłych, jak i dzieci - zdarzają się bardzo rzadko. Wpływ na takie postrzeganie zaginięć ma duża popularność programów true crime, ale także to, że wiele spraw zaginięć z lat 80., 90. czy wczesnych lat 2000 nie zostało rozwiązanych. W naszym kraju mamy 4 tysiące osób trwale zaginionych, których los od lat pozostaje nieznany. Z jednej więc strony dobrze, że twórcy true crime przypominają te historie, z drugiej - często pod materiałami pojawiają się komentarze z różnymi teoriami na temat przyczyn zaginięcia danej osoby. Bywają one krzywdzące dla rodziny zaginionego. Dlatego, kiedy na naszym facebookowym profilu w cyklu "Z Archiwum ITAKI" przypominaliśmy nierozwiązane sprawy zaginięć, uczulaliśmy internautów, aby komentowali z rozwagą i empatią - bo chodzi o historie prawdziwych ludzi.
Kolejnym mitem jest także przekonanie, że osobie zgłaszającej zaginięcie grozi odpowiedzialność karna, jeśli zaginiony odnajdzie się w ciągu kilkudziesięciu minut czy kilku godzin. Takich kar nie ma. Ważne jest natomiast to, aby - w sytuacji szybkiego odnalezienia bliskiego - niezwłocznie odwołać jego poszukiwania. W tym celu należy skontaktować się z najbliższą jednostką policji.
PAP: Co jest najczęstszym powodem zaginięć?
E.K.: Przyczyny zaginięć są powiązane z wiekiem. Najczęstszą przyczyną zaginięć małych dzieci są: niewłaściwa opieka ze strony osób dorosłych bądź porwania rodzicielskie. W przypadku nastolatków - najczęstsza przyczyna zaginięć to ucieczki. Depresja, uzależnienia, choroby psychiczne - to z kolei jedne z najczęstszych przyczyn zaginięć osób dorosłych. Zdarza się też, że przyczyną zaginięcia może być po prostu chęć zerwania kontaktu z rodziną. Jeśli zaś chodzi o seniorów - to przyczyny zaginięć są mocno skorelowane z chorobami np. syndromem otępiennym, demencją czy Alzhaimerem. Niekiedy do zaginięcia prowadzi sytuacja losowa - ktoś ulega wypadkowi, w wyniku urazu traci pamięć i nie jest w stanie powiedzieć, kim jest ani znaleźć drogi powrotnej do domu.
PAP: Dlaczego nastolatki decydują się na ucieczkę?
E.K.: Ucieczka z domu to sygnał, że coś niepokojącego dzieje się w życiu dziecka bądź nastolatka. Wbrew stereotypom ucieczka nie jest konsekwencją burzy hormonów czy przejawem nastoletniego buntu. To bardzo kompleksowe zjawisko, o czym jako operator Telefonu w Sprawie Zaginionego Dziecka i Nastolatka 116 000 regularnie przypominamy w ramach naszej kampanii "Nie uciekaj!". Jeśli dziecko decyduje się na ucieczkę, oznacza to, że nie może sobie poradzić z otaczającymi go problemami.
To może być przemoc rówieśnicza, przemoc w domu, poczucie, że nie jest się w stanie sprostać wymaganiom stawianym przez najbliższych, niezrozumienie ze strony rodziców dotyczące np. orientacji seksualnej. Ucieczka może być też konsekwencją zaburzeń psychicznych bądź uzależniania. Zdarza się, że na nastolatek zostanie namówiony na ucieczkę przez poznanego w sieci "przyjaciela". Więcej o ucieczkach nastolatków można dowiedzieć się z bezpłatnego e-booka, który jest do pobrania na stronie nieuciekaj.pl
PAP: Na co trzeba zwracać uwagę? Jakie sygnały czy zachowania naszych bliskich powinny budzić naszą czujność?
E.K.: Każda zmiana w zachowaniu naszych bliskich - niezależnie, czy mówimy o dorosłych, czy nastolatkach - powinna zwrócić naszą uwagę. W profilaktyce zaginięć niesłychanie istotna jest uważność i empatia wobec drugiego człowieka. Dlatego jeśli coś zaczyna nas niepokoić, warto z tą osobą porozmawiać. Dać jej poczucie bycia potrzebnym, wysłuchanym i zrozumianym.
PAP: Odnosząc się do statystyk - ile rocznie osób jest zgłaszanych jako zaginione?
E.K.: Statystycznie rocznie w Polsce dochodzi do zaginięć 13-14 tysięcy osób, w tym ok. 2 tysiące to dzieci i nastolatki. Według danych Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych (CPOZ) Komendy Głównej Policji, które zbiera i analizuje dane dotyczące zaginięć, w ubiegłym roku w Polsce zaginęło ok. 13,5 tysiąca osób.
PAP: A ile osób jest odnajdywanych?
E.K.: Zdecydowana większość osób zaginionych odnajduje się w ciągu pierwszych 30 dni. Według danych CPOZ-u, nawet 70 proc. może się odnaleźć w ciągu pierwszej doby, a ponad 90 proc. w ciągu tygodnia.
Rozmawiała Aleksandra Kiełczykowska (PAP)
ak/ aba/ mhr/kgr/