Gawkowski na pytanie, czy służby już potwierdziły, że depesza mówiąca o mobilizacji Polaków i wysłaniu wojsk do Ukrainy to był atak hakerski ze strony Rosji, a nie głupi wybryk, zabawa czy żart, odpowiedział: "Pierwsze informacje z naszych systemów potwierdzają, że był to zaplanowany atak. Działa już obecnie cyberzespół, który koordynuje pracę wokół tego zdarzenia. Musimy sprawdzić wszystkie szczegóły i namierzyć miejsce i sposób, jak udało się dotrzeć do systemów wewnętrznych PAP".
Dodał, że sprawę włamania koordynuje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i że w sprawdzeniu tego, co się zdarzyło, pomaga NASK.
Gazeta zauważa, że atak hakerski na PAP był uderzeniem w miejsce kluczowe, wpuszczono depeszę absolutnie niebezpieczną dla naszego spokoju społecznego. Na pytanie "GW", czy atak na PAP był najpoważniejszym incydentem w najnowszej historii Polski, minister odpowiedział: "Z punktu widzenia dziennikarza zdecydowanie tak. Z PAP korzystają wszyscy. Muszę jednak przyznać, że polskim służbom przez ostatnie tygodnie udało się udaremnić wiele innych ataków na infrastrukturę krytyczną. I one też miałyby znaczenie dla obywateli, byłyby przez nich odczuwalne".
Jak podkreślił Gawkowski, widać duże nasilenie ataków. "Mamy informację, że próby przełamania zabezpieczeń w polskiej infrastrukturze krytycznej oraz w obszarze dezinformacji będą aż do wyborów do europarlamentu. Tydzień temu doszło do pierwszych zatrzymać związanych z atakami i próbami takowych. Dla nas w tej chwili to już codzienność, coś, co się może zdarzyć wszędzie i wszystkim. Widzimy czasem stuprocentowe przyrosty ich nasilenia z dnia na dzień. Nazywajmy rzecz po imieniu – jesteśmy na cybernetycznej zimnej wojnie z Rosją" – powiedział Krzysztof Gawkowski. (PAP)
kh/