Jak przypomniała gazeta, uczelnie od lat szkolą kadrę i otwierają kolejne kierunki studiów w języku angielskim, pozyskują unijne i krajowe środki na projekty, które pomagają obcokrajowcom odnaleźć się w polskiej rzeczywistości oraz promują się na zagranicznych targach.
"Ale nastawienie polskich władz do zagranicznych studentów zmieniła afera wizowa. MSZ zarzuca cudzoziemcom, że +nadużywali zbyt łatwej rekrutacji na studia w Polsce+, by podjąć pracę w strefie Schengen" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Dziennik podkreślił, że dość powszechne było przekonanie, że system trzeba uszczelnić. O tym, jak to zrobić, miał zdecydować specjalny międzyresortowy zespół. Ale sprawę "załatwił" już MSZ. Komunikat zamieszczony na stronie ambasady Algierii powołuje się bowiem "na wytyczne MSZ z 31 lipca 2024 r.". Ten ze strony ambasady w Indiach wskazuje, że resort spraw zagranicznych sięgnął po istniejący od dawna zapis ustawy o systemie oświaty (art. 93 ust. 3), który mówi właśnie o obowiązku uznania wydanych za granicą świadectw i dokumentów.
Jak jednak zauważyła "GW", do tej pory uczelnie dostawały od kandydatów skany świadectw i wydawały decyzje warunkowo. Wyznaczały studentowi czas na uzupełnienie dokumentów - trudnych do zdobycia dla kogoś, kto przebywa za granicą - już po przyjeździe do Polski. Wtedy cudzoziemcy umawiali wizyty w kuratoriach oświaty. Tak przepisy interpretowało Ministerstwo Nauki, powołując się na kodeks postępowania administracyjnego (art. 162).
"Niemal połowa spośród 100 tys. zagranicznych studentów, których mamy dziś w Polsce, to Ukraińcy. Ich problem wiz od czasu rosyjskiej inwazji nie dotyczy. Kolejne 12 tys. to Białorusini, których od dawna zapraszamy na studia do Polski. Kolejni są Turcy (3,7 tys. osób), których też nie dotyczy problem, bo studiują w Polsce na podstawie umowy bilateralnej podpisanej między naszymi państwami. To samo dotyczy Chin. Studentów z krajów, którym teraz utrudniamy uzyskanie wizy, jest stosunkowo niewiele - 3,5 tys. z Zimbabwe, 2,7 tys. z Indii czy 407 z Algierii" - wylicza gazeta. (PAP)