Gen. Bębenek: w Tarczy Wschód chodzi raczej o składy materiałów niż stałe fortyfikacje

2024-05-21 11:21 aktualizacja: 2024-05-21, 18:19
Granica polsko-białoruska w miejscowości Usnarz Górny. fot. PAP/Artur Reszko
Granica polsko-białoruska w miejscowości Usnarz Górny. fot. PAP/Artur Reszko
W Tarczy Wschód chodzi raczej o przygotowanie składów materiałów inżynieryjnych i wyszkolonych pododdziałów niż o budowę zapór – powiedział PAP gen. bryg. w st. spocz. Bogusław Bębenek, były szef Inżynierii Wojskowej, obecnie wykładowca akademicki.

Tarcza Wschód wymaga prac legislacyjnych, które umożliwią działania na prywatnych gruntach. W samym projekcie, który powinien objąć całą wschodnią granicę, nie tylko z Rosją i Białorusią, chodzi raczej o przygotowanie składów materiałów inżynieryjnych i wyszkolonych pododdziałów niż o budowę zapór – powiedział gen. bryg. w st. spocz. Bogusław Bębenek.

Projekt zapowiedziany w sobotę przez premiera Donalda Tuska uznał "nie tylko bardzo potrzebny, ale i bardzo pilny". "Tymczasem obserwując analizy i rozmowy, uczestnicząc w seminarium parlamentarnym na początku roku, widzę, że o projekcie się mówi, ale niewiele robi. Państwa bałtyckie i skandynawskie przystąpiły do dzieła, a u nas się dyskutuje" – powiedział były szef saperów.

Podkreślił, że w jego ocenie sam projekt "powinien dotyczyć nie tylko granicy z obwodem królewieckim, Federacją Rosyjską i Białorusią, ale całej granicy wschodniej, począwszy od Litwy, kończąc na Słowacji".

"Nie mamy w tej chwili pewności, jak rozstrzygnie się konflikt Federacji Rosyjskiej z Ukrainą, czyli tocząca się pełnoskalowa wojna. W związku z tym nie mamy pewności, że agresor lądowy nie będzie chciał wkroczyć na terytorium Polski także ze strony Ukrainy" – dodał.

Zwrócił także uwagę na konieczność pilnych zmian legislacyjnych. Jak zauważył, pas przygraniczny mierzy kilkanaście metrów, obszar położony dalej w głąb to tereny prywatne. Aby państwo mogło instalować coś na tych gruntach, potrzebne są odpowiednie akty prawne.

"Nie chodzi o to, aby budować zapory inżynieryjne, fortyfikacyjne. Według mnie chodzi raczej o to, by stworzyć wysunięte składy środków inżynieryjnych – sprzętu i materiałów, mieć przygotowane pododdziały, które w razie wyższej konieczności korzystając z tych składów mogłyby przystąpić do budowy różnego rodzaju fortyfikacji, tworząc głęboko rozbudowany pas zapór inżynieryjnych. Chodzi o jak najlepsze przygotowanie organizacyjne, legislacyjne, a także przygotowanie sił i środków, które w razie potrzeby będzie można w trybie pilnym uruchomić" - powiedział.

Zwrócił uwagę na specyficzne warunki w poszczególnych krajach narażonych na ryzyko ataku ze wschodu. "W Estonii podjęto decyzję o budowę 600 bunkrów. Można się zastanawiać, czy podobna potrzeba zachodzi u nas, zważywszy, że sytuacja geopolityczna i polityczno-militarna na granicy Estonii i Federacji Rosyjskiej jest inna niż na wschodniej granicy Polski. Być może trzeba myśleć o zgromadzeniu środków materiałowych, przygotowaniu zespołów ludzkich i zdawać sobie sprawę ze skali problemu, a ta moim zdaniem wykracza poza obszar granicy z Federacją Rosyjską i Białorusią" – zaznaczył.

W sobotę premier Donald Tusk ogłosił założenia Narodowego Planu Obrony i Odstraszania "Tarcza Wschód". Program, na który rząd zapowiedział przeznaczenie 10 mld zł, zakłada m.in. budowę umocnień i zapór wzdłuż wschodniej granicy.(PAP)

kh/