Gen. Samol w rozmowie z PAP podkreślił, że Polska po zmianach społeczno-politycznych po 1989 roku była w tzw. próżni strategicznej.
„Z jednej strony Sojusz Północnoatlantycki, który był przyjaźnie nastawiony do przemian w Polsce, ale z drugiej Rosja, mimo że słaba politycznie i gospodarczo, straciła swoje znaczenie jako mocarstwo, to nadal była potęgą militarną, posiadającą broń jądrową. Politycy postsowieccy jasno się wtedy wyrażali, że Polska i Europa Wschodnia powinna pozostać pod wpływami rosyjskimi” - powiedział były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO.
Dodał, że polscy politycy „zapamiętali te wypowiedzi i rozpoczęli dążenia do wstąpienia naszego kraju do NATO”.
„To nam zabezpieczyło do tej pory pokój i bezpieczny rozwój” – zaznaczył gen Samol.
Przypomniał jednocześnie wypowiedź ministra spraw zagranicznych Rosji z listopada 2021.
„Siergiej Ławrow powiedział wtedy, że NATO powinno się wycofać do okresu sprzed 1997 roku, kiedy w czasie szczytu NATO w Madrycie zapadły decyzje o zaproszeniu Polski, Czech i Węgier do Sojuszu Północnoatlantyckiego. To był znak, że Rosjanie już oficjalnie wrócili do polityki imperialnej i nie widzą Polski w tym regionie Europy, jako kraju samodzielnego” – zauważył generał.
Jak dodał, obecność w Sojuszu przyczyniła się do rozwoju polskich sił zbrojnych. Zaznaczył, że stało się tak m.in. dzięki „wymaganiom art. 3 Traktatu Północnoatlantyckiego".
„Traktat ten, nie tyle nakazuje, co zachęca kraje członkowskie do budowania własnych zdolności obronnych i modernizacji sił zbrojnych. Ta modernizacja w różnych okresach była prowadzona w różnym tempie, ale w ostatnich latach nabrała przyśpieszenia. Obecna władza też dąży do wzmocnienia bezpieczeństwa Polski, pomimo że jesteśmy w strukturach NATO. Bo Sojusz tego wymaga i przyjdzie nam wtedy z pomocą, kiedy sami będziemy gotowi do wykonywania działań wojennych na rzecz obrony państwa polskiego” – powiedział gen. Samol.
Dodał, że znaczenie przyjęcia Polski do NATO widać wyraźnie w świetle wojny trwającej za naszą wschodnią granicą. Podziela opinię, że gdyby Ukraina była członkiem NATO, nie zostałaby zaatakowana przez Rosję.
„Rosjanie musieliby się kilkakrotnie zastanowić nad skutkami tej wojny. Ukraina dostaje pomoc z Zachodu, co prawda bez bezpośredniego udziału wojsk Sojuszu, mimo że nie jest członkiem NATO. Gdyby w 2008 roku Ukraina zostałaby przyjęta w szeregi Sojuszu, prawdopodobnie nie byłoby 2014 roku, a tym bardziej 2022” – podkreślił były dowódca Korpusu Północno-Wschodniego.
Generał odniósł się też do wtorkowego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska z prezydentem USA Joe Bidenem.
„Stany Zjednoczone dokładnie widzą, kto jest ich naturalnym sojusznikiem w tej części Europy i jaką rolę Polska odgrywa w strukturach NATO. Zaproszenie naszych przywódców państwowych do także sygnał dla świata i Rosji, że Polska jest ważnym ogniwem bezpieczeństwa europejskiego. Amerykanie doceniają nasz wysiłek z ostatnich lat, kiedy pomagaliśmy im w misjach zagranicznych. Wiedzą, że Polacy poprzez przeznaczenie potężnych kwot na dozbrajanie sił zbrojnych, będą ich ważnym partnerem w Sojuszu Północnoatlantyckim” – powiedział gen. Samol. (PAP)
Autor: Janusz Majewski
jc/