W chorwackim Splicie odbyła się dwudniowa konferencja szefów sztabów generalnych sił zbrojnych państw Europy Środkowej. Spotkanie zgromadziło - jak co roku - przedstawicieli Polski, Chorwacji, Bułgarii, Czech, Węgier, Rumunii, Słowacji i Słowenii, do których tym razem dołączyły też delegacje z Turcji oraz Mołdawii. Polskę reprezentował I zastępca Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. dyw. Karol Dymanowski.
"Celem spotkania była wymiana poglądów i wypracowanie wytycznych do dalszego działania. Rozmowy skupiły się na czterech głównych obszarach: sytuacji bezpieczeństwa na Bałkanach, zintegrowanej mobilności, czyli transporcie i przerzucie wojsk NATO w przypadku kryzysu lub wojny, tworzeniu składów uzbrojenia i realizacji zadań wsparcia logistycznego przez państwo-gospodarza (przyjmujące wojska sojusznicze na swoim terytorium, tzw. Host Nation Support - HNS) oraz na prowadzeniu działań w spektrum elektromagnetycznym" - wyjaśnił gen. Dymanowski.
Rozmówca PAP zaznaczył, że "w Europie Środkowej to Polska jest liderem, w którego stronę zwracają się inne państwa regionu".
Zakończyło się 56. posiedzenie Komitetu Eurokorpusu (Eurocorps Committee - ECC), zorganizowane w @SztabGenWP 🇵🇱.
— Sztab Generalny WP (@SztabGenWP) June 13, 2024
Delegacje sześciu Państw Ramowych pod przewodnictwem Polski omówiły między innymi kierunki zaangażowania Dowództwa w Strasburgu w nowej architekturze sił zarówno… pic.twitter.com/JAqD4Gzd34
"To, czym możemy podzielić się z sojusznikami, to między innymi nasze doświadczenia w kwestii funkcjonowania huba logistycznego w Rzeszowie czy szkolenia żołnierzy z Ukrainy i współpracy z Ukraińcami. Ze względu na bardzo intensywny, trwający proces modernizacji polskiej armii oraz plany zakupowe naszych sojuszników z Europy Środkowej możemy się też dzielić naszymi doświadczeniami dotyczącymi wdrażania nowego sprzętu wojskowego, jego operacyjnego wykorzystania, wsparcia logistycznego czy procesu szkolenia" - wyliczył.
Przedstawiciel Sztabu Generalnego WP dodał, że "tematem, który interesuje teraz wszystkich, jest presja migracyjna". "Sojusznicy pytają nas, jak się organizujemy pod kątem wojskowym, formalno-prawnym i każdym innym, który należy wziąć pod uwagę mierząc się z taką sytuacją. Często jesteśmy pytani też o doświadczenia związane z przeciwdziałaniem zagrożeniom w cyberprzestrzeni" - zaznaczył.
Zapytany o to, czy wśród uczestników konferencji panuje zgoda co do oceny zagrożeń stojących przed regionem, podkreślił, że "wszyscy uczestnicy spotkania pochodzą z szeroko rozumianej wschodniej flanki NATO, dlatego percepcja zagrożeń i wyzwań jest bardzo podobna".
"Są kwestie, które nas nieco różnią, ale żadna z nich nie jest kwestią fundamentalną. Na poziomie wojskowym nie ma problemów z tym, żeby uzyskać wspólny ogląd sytuacji, w której się znajdujemy" - zauważył.
Mówiąc o tym, jak na dyskusje o bezpieczeństwie w regionie wpłynęła wojna na Ukrainie, gen. Dymanowski zaznaczył, że "wszyscy jesteśmy teraz świadomi tego, że wojna to nie jest jakiś wydumany i nierealny scenariusz, ale coś, co jest namacalne, brutalne i dzieje się na naszych granicach". "Nie możemy odsuwać dyskusji o wojnie, która już na nas wpływa i na którą musimy się przygotowywać" - dodał.
Komentując sytuację na Bałkanach, zwrócił uwagę na poruszany podczas konferencji temat "polityki Rosji i Chin wobec regionu oraz relacji pomiędzy poszczególnymi jego państwami".
"Chociaż obecnie nie widzę pilnej potrzeby rozszerzenia formatu o kraje bałkańskie, myślę, że stosownie do poruszanej tematyki niektóre państwa mogłyby być dopraszane. Przedstawiciel takiego kraju mógłby pogłębić naszą wiedzę na dany temat, dać nam inny osąd niż nasz wewnętrzny, natowski" - zauważył gen. Dymanowski.Jakub Bawołek (PAP)