„Poza granicami kraju Polska ma 10 kontyngentów i ok. 1,5 tys. żołnierzy właściwie w każdym zakątku świata. Jesteśmy w Europie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce, na morzach i oceanach z naszymi okrętami” – powiedział PAP gen. dyw. Maciej Klisz, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych RP podczas pobytu w Krajowej w Rumunii, gdzie stacjonuje w ramach NATO Polski Kontyngent Wojskowy.
„Dlaczego to jest ważne? Ta obecność to realizacja celów polityki naszego państwa, mówiących o tym, że jednym z zadań sił zbrojnych jest obecność w strukturach międzynarodowych, w organizacjach i instytucjach wojskowych. Obecność polskich żołnierzy w Rumunii umacnia bezpieczeństwo transatlantyckie i przeciwdziała zagrożeniom ze wszystkich kierunków geograficznych zgodnie z podejściem NATO 360 stopni” – zaznaczył wojskowy.
Jak dodał, pokazuje to, że polski żołnierz jest ważnym elementem systemu bezpieczeństwa – lokalnego, regionalnego, europejskiego i światowego.
„Żołnierz z biało-czerwoną flagą na ramieniu może być dumny z tego, że reprezentuje Polskę na zewnątrz” – wyjaśniał Klisz.
„W Krajowej ponad 200 żołnierzy z Polski służy na co dzień w ramach programu tailored Forward Presence (dostosowana wysunięta obecność), czyli ustaleń NATO z w 2016 roku. Jednocześnie rumuńscy wojskowi stacjonują w Polsce, również w gronie międzynarodowym, obok Amerykanów, Chorwatów i Brytyjczyków” – powiedział dowódca operacyjny SZ.
W odpowiedzi na rosyjskie agresywne działania Rosji na Ukrainie – aneksję Krymu i wojnę w Donbasie w 2014 r., Sojusz podjął decyzję o umocnieniu swojej obecności na wschodniej flance.
„Niestety, 24 lutego 2022 roku sytuacja bezpieczeństwa zmieniła się jeszcze bardziej. Za wschodnią granicą, zarówno Polski, jak i Rumunii, mamy wojnę wywołaną przez rosyjską agresję” – zaznaczył Klisz.
„NATO nie ma armii, mają je poszczególne kraje członkowskie. Decyzja o skierowaniu polskich pododdziałów do Rumunii była suwerenną decyzją polskich władz w realizacji ustaleń sojuszu, mówiących o konieczności zabezpieczenia najważniejszych kierunków strategicznych” – dodał wojskowy.
Takim kierunkiem na wschodzie i północy Sojuszu jest Polska, a na południu – właśnie Rumunia.
„Do Krajowej przyjechałem z Łotwy, gdzie również stacjonują polscy żołnierze” – dodał Klisz.
Sytuacja bezpieczeństwa na wschód od granic NATO wpłynęła na to, jak Sojusz kształtuje swoją obecność na wschodzie i południu. W Rumunii kluczowym elementem „wysuniętej obecności” jest związek taktyczny w formie wielonarodowej brygady stacjonującej w Krajowej, dokąd Polska od 2017 roku regularnie deleguje swoje siły.
„Jednym z nadrzędnych celów tailored Forward Presence jest zapewnienie możliwości wspólnego szkolenia kontyngentom narodowym pochodzącym z całego Sojuszu. Wdrożenie postanowień związanych z dostosowaną Wysuniętą Obecnością jest równoznaczne ze zintensyfikowaniem wysiłków szkoleniowych Sojuszu podejmowanych w ramach funkcjonującego od czerwca 2017 roku Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Południowo-Wschodniej” – czytamy na stronie ministerstwa obrony narodowej.
W październiku o osiągnięciu pełnej gotowości operacyjnej przez Dowództwo Wielonarodowego Korpusu Południowo-Wschodniego NATO w rumuńskim Sybinie. To natowska struktura dowódcza, w której Rumunia pełni rolę państwa ramowego. Na północno-wschodniej flance NATO bliźniaczym, ale znacznie starszym dowództwem na poziomie korpusu jest Kwatera Główna Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, gdzie państwami ramowymi są Polska, Dania i Niemcy. Natomiast obecnie swoje zdolności operacyjne rozwija 2 Korpus Polski z siedzibą w Krakowie.
Z Krajowej Justyna Prus (PAP)
kw/