Ustalani są pasażerowie samolotów, którymi podróżowało dziecko z błonicą
Ustalana jest tożsamość pasażerów trzech międzynarodowych lotów, którymi z Afryki do Polski podróżowało dziecko z błonicą – poinformował we wtorek GIS Paweł Grzesiowski. Dodał, że dochodzenie epidemiologiczne dotyczy m.in. obywateli Polski, pasażerów lotu do Warszawy.

"Przesłaliśmy informacje do dwóch krajów przesiadkowych i trwają ustalenia szczegółowe list pasażerów, kto, gdzie i jakie miejsca zajmował w samolocie" – powiedział Grzesiowski.

Zaznaczył, że profilaktyka i dochodzenie dotyczy tylko osób, które siedziały w bezpośredniej bliskości chorej osoby.
Niezaszczepione dziecko wróciło z Afryki
Grzesiowski podkreślił, że były to międzynarodowe loty, więc akcja jest bardzo szeroka. Zaznaczył, że dotyczy ona także pasażerów polskich, którzy zostają objęci "postępowaniem profilaktycznym".
W ubiegłym tygodniu lekarze we Wrocławiu potwierdzili zachorowanie dziecka na błonicę, chorobę zakaźną gardła i krtani, która dzięki szczepieniom została populacyjnie wyeliminowana. Chore dziecko nie było szczepione. Wróciło z wakacji w Afryce. Stan dziecka jest ciężki, ale stabilny. W szpitalu jest też dorosły z podejrzeniem błonicy.
Grzesiowski: z zakończeniem dochodzenia epidemicznego ws. błonicy czekamy do końca marca
Do końca marca czekamy z ewentualnym zakończeniem dochodzenia epidemicznego dotyczącego błonicy - poinformował we wtorek główny inspektor sanitarny Paweł Grzesiowski. Jeśli nie będzie nowych przypadków choroby, będziemy mogli uznać zdarzenie za wygaszone - dodał.
Okres wylęgania błonicy to są dwa tygodnie, zaś klasycznie choroba wylęga się w ciągu 5-10 dni
Grzesiowski zwrócił uwagę, że choroba przenosi się drogą kropelkową, a przebywanie w pomieszczeniu z innym chorym bez - jak mówił - "zabezpieczeń" może zaowocować zakażeniem. "W związku z tym, ostatnie przypadki mogły komunikować się na przestrzeni 11-13 marca" - powiedział Grzesiowski.
"Mamy margines dwóch tygodni. Jeśli nie będzie nowych przypadków, będziemy mogli uznać zdarzenie za wygaszone. Czekamy więc do końca marca z ewentualnym zakończeniem dochodzenia epidemicznego" - przekazał.
Zwrócił uwagę, że przed pandemią COVID-19 w Europie notowano kilkadziesiąt przypadków błonicy rocznie. Przyznał, że sytuacja zmieniła się trochę w latach 2022-2023, kiedy do Europy dotarły duże grupy imigrantów, co jak stwierdził, "zaowocowało większą liczbą przypadków zachorowań na błonicę".
Niemcy na przykład - zauważył - zmierzyły się z mikroepidemią wśród imigrantów, kiedy zgłoszono około dwustu przypadków zachorowań. Grzesiowski zastrzegł jednak, że "była to przede wszystkim błonica przyranna, czyli miejscowe zakażenie, powikłanie zaniedbanych skaleczeń, uszkodzeń skóry, która nie przebiega z niewydolnością wielonarządową". "Może ona być niebezpieczna dla osób nieszczepionych" - dodał. (PAP)
mgw/kno/ akar/ joz/kgr/