Głosy EKR mogą być kluczowe dla kandydatów na komisarzy po przesłuchaniach w Parlamencie Europejskim

2024-10-09 12:30 aktualizacja: 2024-10-09, 14:07
Parlament Europejski. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Parlament Europejski. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Głosy frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS, mogą okazać się kluczowe dla poparcia kandydatów na komisarzy po ich przesłuchaniach w PE w listopadzie. Tak wynika z wyliczeń m.in. Komisji Europejskiej.

Jeśli teoretycznie ta grupa, reprezentująca formacje narodowo-konserwatywne, nie poparłaby większości kandydatów, musieliby odpowiedzieć na dodatkowe pytania lub być ponownie przesłuchani. To skomplikowałoby proces.

Przesłuchania kandydatów na unijnych komisarzy odbędą się w Parlamencie Europejskim między 4 a 12 listopada. Na posiedzeniach odpowiednich komisji parlamentu będą odpowiadali na pytania europosłów.

Po każdym przesłuchaniu za zamkniętymi drzwiami odbędzie się spotkanie koordynatorów grup politycznych, którzy mogą jednomyślnie poprzeć lub odrzucić kandydata.

Głosują jeśli nie ma w tej kwestii jednomyślności, a dla poparcia danej nominacji potrzebnych jest w takim przypadku 2/3 głosów w danej komisji.

Rządząca w Brukseli koalicja – Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów i Odnowić Europę - która podzieliła się najważniejszymi stanowiskami w instytucjach unijnych nie dysponuje jednak taką większością w żadnej komisji.

Z nieoficjalnej tabeli przygotowanej przez Komisję Europejską wynika, że w przypadku ośmiu komisji europarlamentu – m.in. komisji rolnictwa, prawnej czy rynku wewnętrznego – dla uzyskania dwóch trzecich głosów wystarczyłoby poparcie frakcji Zielonych.

Jednak w przypadku 16 innych komisji – m.in. przemysłu, zatrudnienia, spraw zagranicznych, transportu, wolności obywatelskich, budżetu czy środowiska – już nie wystarczy. Tam dla uzyskania dwóch trzecich potrzebne będą głosy grupy EKR.

Teoretycznie, dla uzyskania większości w każdej z komisji, wystarczyłyby też głosy grupy Patrioci dla Europy węgierskiego premiera Viktora Orbana i liderki francuskiej skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, ale trudno sobie wyobrazić, że ta frakcja - która objęta został w PE „kordonem sanitarnym” – może poprzeć kandydatów na komisarzy.

Brak poparcia dwóch trzecich członków danej komisji nie eliminuje jednak kandydata. Po ponownym przesłuchaniu i/lub wysłaniu odpowiedzi na pytania pisemne koordynatorzy spotykają się po raz kolejny, by ponownie spróbować zbudować większość dwóch trzecich głosów. Jeśli również tym razem się to nie uda, zwoływane jest posiedzenie komisji, na którym zarządza się tajne głosowanie - wówczas wymagana jest już tylko zwykła większość. Jednak taki scenariusz może przedłużyć proces powoływania nowej Komisji Europejskiej. Dodatkowo, tajne głosowanie nie gwarantuje sukcesu.

"Poparcie tuż po przesłuchaniu będzie sygnałem, że kandydat wypadł dobrze i ma silny mandat do sprawowania swojej funkcji. Dwukrotne odrzucenie przez większość dwóch trzecich osłabia ten mandat. Do tego tajne głosowanie w komisji jest obarczone ryzykiem. Dlatego kandydaci zabiegają o to, aby otrzymać poparcie dwóch trzecich tuż po przesłuchaniu" – powiedziało PAP źródło w Parlamencie Europejskim.

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że kilkoro kandydatów na komisarzy spotkało się w ostatnich dniach z przedstawicielami grupy EKR.

"Z grupą EKR jako pierwsza rozmawiała na temat kształtu przyszłej Komisja jej szefowa Ursula von der Leyen. Do frakcji o poparcie zwracali się m.in. kandydatka na szefową unijnej dyplomacji Kaja Kallas, także kandydaci innych krajów, w tym m.in. Łotysz Valdis Dombrovskis, Węgier Oliver Varhelyi, Francuz Stephane Sejourne, Belgijska Hadja Lahbib, Bułgarka Ekaterina Zachariewa, Cypryjczyk Costas Kadis, Grek Apostolos Dzidzikostas oraz Austriak Magnus Brunner" - powiedziało PAP źródło zbliżone do grupy EKR.

Kandydatem EKR na komisarza i wiceszefa KE jest Rafaelle Fitto, minister ds. europejskich w rządzie premier Giorgii Meloni (której partia Bracia Włosi należy do EKR).

W ostatnich tygodniach przedstawiciele EPL wypowiadali się o nim w pozytywnym duchu, wśród nich lider tej frakcji Manfred Weber, który zabiega o współpracę z konserwatystami. Pozytywny głos popłynął też z ust przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen.

W kuluarach Brukseli mówi się wręcz o zbliżeniu pomiędzy największą, centroprawicowa grupą w PE, a konserwatystami, pomimo tego, że Meloni nie poparła szefowej Komisji Europejskiej Ursuli Von der Leyen na kolejną kadencje.

Za zbliżeniem stoi m.in. arytmetyka europarlamentarna. Grupa EKR jest silniejsza, niż w poprzedniej kadencji i EPL liczy, że w przypadku niektórych projektów legislacyjnych współpraca z EKR może okazać się ważna, by zbudować dla nich większość. Nieoficjalne porozumienie z konserwatystami byłoby też dźwignią negocjacyjną w relacjach z lewicą w PE. Dlatego z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że Fitto otrzyma poparcie EPL.

Polski kandydat na komisarza Piotr Serafin, przedstawiciel rządu współtworzonego przez PO i PSL (obie partie należą do EPL), będzie przesłuchiwany w komisji budżetu, do której należy europoseł Bogdan Rzońca (PiS). Polityk PiS pytany niedawno, jak może wyglądać proces wysłuchania Serafina oraz czy spodziewa się "tematów drażliwych, zgrzytów" odparł, iż myśli, "że nie będzie wojenek".

Rzońca nie odpowiedział wprost, jaka będzie rekomendacja EKR w sprawie kandydatury Serafina, zaznaczył jednak, że nie zna go osobiście i nie może doczekać się spotkania z nim. "Każdemu Polakowi życzę sukcesów” – dodał.

W tym tygodniu PE ma zdecydować o końcowym harmonogramie przesłuchań komisarzy w pierwszej połowie listopada.

Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, to grupa w Parlamencie Europejskim tworzona przez partie o profilu narodowo-konserwatywnym. Największe delegacje stanowią w niej włoska partia premier Georgii Meloni Bracia Włosi oraz Prawo i Sprawiedliwość. Do grupy należą też m.in. rumuńscy europosłowie z partii AUR, belgijscy europosłowie z Nowego Sojuszu Flamandzkiego oraz czescy z Obywatelskiej Partii Demokratycznej.

Z Brukseli Łukasz Osiński 

grg/