Gorąco wokół list wyborczych Koalicji Obywatelskiej w Łodzi

2023-08-18 13:34 aktualizacja: 2023-08-18, 16:31
Szef łódzkiej rady miejskiej prof. UŁ Marcin Gołaszewski Fot. PAP/Roman Zawistowski
Szef łódzkiej rady miejskiej prof. UŁ Marcin Gołaszewski Fot. PAP/Roman Zawistowski
W woj. łódzkim nie słabną głosy na temat kolejności kandydatów KO na listach wyborczych. Nie ma na nich Cezarego Grabarczyka, który powiedział PAP, że "ma wadę prawną". Szef łódzkiej rady miejskiej prof. UŁ Marcin Gołaszewski (KO), po tym jak zaproponowano mu 7. miejsce na łódzkiej liście KO, oświadczył: "Czuję się bezczelnie wydymany".

Na pierwszych miejscach sejmowych list Koalicji Obywatelskiej w województwie łódzkim znaleźli się: z okręgu nr 9 w Łodzi poseł KO, dawniej szef SLD w regionie Dariusz Joński; kandydujący z okręgu nr 11 w Sieradzu poseł KO i były rzecznik rządu PO-PSL Cezary Tomczyk; ubiegający się o poselski mandat w okręgu nr 10 obejmującym m.in. Piotrków Trybunalski historyk i były dziennikarz TVP Bogusław Wołoszański, który w PRL był tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki.

Zdziwienie w kręgach politycznych, nie tylko PO, wzbudziła absencja na listach wyborczych KO jednego z prominentnych polityków łódzkiej i krajowej Platformy Obywatelskiej Cezarego Grabarczyka. Były minister infrastruktury i sprawiedliwości w rządach PO-PSL w 2015 roku podał się do dymisji w związku z doniesieniami dotyczącymi możliwych nieprawidłowości związanych z uzyskaniem pozwolenia na broń i wątpliwości, czy odbył odpowiednie szkolenie.

"Wszyscy wiedzą, dlaczego nie kandyduję. Mam w tej chwili wadę prawną - nieprawomocny wyrok" - powiedział PAP. "Taką samą wadę jak miał Mariusz Kamiński" - dodał polityk PO.

Na pytanie PAP, dlaczego mówi o innym polityku, a nie o powodach swojej absencji na listach, Grabarczyk zaznaczył, że robi to celowo. "Ja odpowiadam, to co chcę odpowiedzieć" - podkreślił b. minister w rządach PO-PSL.

Obecny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński w marcu 2015 r. został w tzw.aferze gruntowej nieprawomocnie skazany na karę 3 lat pozbawienia wolności. Przed uprawomocnieniem się tego orzeczenia, w listopadzie 2015 r. prezydent RP Andrzej Duda zastosował wobec M. Kamińskiego prawo łaski.

Kontrowersje wzbudziła wypowiedź przewodniczącego łódzkiej rady miejskiej prof. UŁ Marcina Gołaszewskiego (KO - Nowoczesna) w filmiku na profilu społecznościowym polityka. "Była mowa o tym, że ceniąc zaangażowanie, pracę na rzecz mieszkańców miasta, będzie to czołówka listy" - mówił. "Siódme miejsce jest oczywiście rozczarowaniem, jest ciosem, w takich kategoriach czysto ludzkich, to boli" - dodał.

"Czuję się tak bezczelnie wydymany" - podkreślił. "To określenie kolokwialne, nie przystające do profesora, ale jednak liczyłbym na to, że ktoś dotrzymuje słowa" - tłumaczył w materiale wideo na facebooku Gołaszewski.

Łódzki poseł PO Krzysztof Piątkowski nie chciał komentować wypowiedzi przewodniczącego Gołaszewskiego. "Stronię od konfliktów, przepychanek. Robię swoje" - zapewnił poseł Piątkowski, który będzie kandydował z czwartego miejsca na sejmowej liście KO w Łodzi.

"Zawsze podczas kampanii - i ja to rozumiem - pojawiają się emocje związane z numerem na liście kandydatów. W dzisiejszej polityce to już chyba żadne słowa nie szokują" - powiedział PAP rzecznik prasowy PO w Łodzi, radny Bartosz Domaszewicz. Na pytanie, czy w Piotrkowie Trybunalskim, skąd "jedynką" jest Bogusław Wołoszański, wyborcom Platformy nie będzie przeszkadzała przeszłość dziennikarza, który był tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki, Domaszewicz odpowiedział, że - jego zdaniem - nie. "Te informacje nie są nowe, to nie jest coś, czego dowiedzieliśmy się wczoraj" - podsumował. (PAP)

Autor: Hubert Bekrycht

mar/