Na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W poniedziałek Rada Ministrów wprowadziła stan klęski żywiołowej na obszarze części województwa dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego.
Nadleśniczy nadleśnictwa Jugów (woj. dolnośląskie) Krzysztof Flis poinformował w rozmowie z PAP, że wstęp do lasów na terenie mu podległym będzie zabroniony do końca września.
"Informacje, które do mnie spływają spowodowały, że wprowadziłem zakaz wstępu do lasu. W tym momencie warstwa gruntu jest na tyle przesiąknięta, że każdy delikatny podmuch wiatru powoduje, że drzewa się przewracają. To jest zbyt niebezpieczne, żebyśmy mogli się przemieszczać po lasach" - powiedział.
Dodał, że inne nadleśnictwa w regionach objętych powodzią również rozważają takie działanie. Z informacji dostarczonych PAP wynika, że zakaz wstępu do lasów został wprowadzony również w nadleśnictwie Kamienna Góra - obowiązuje do 19 września.
"Ogromna prośba, powstrzymajmy się przez najbliższe kilka dni z wycieczkami w tereny, gdzie już ta wielka woda przeszła" - zaapelował leśnik.
Jak przekazał Fils, w ciągu minionego weekendu w okolicach Kłodzka spadło tyle wody, ile w normalnych warunkach przez pół roku. "To jest ilość nie do zagospodarowania przez las czy jakikolwiek inny obszar" - podkreślił.
Dopytywany o powód tej sytuacji zaprzeczył, żeby była ona związana z wycinką lasów. "Odnoszenie tej sytuacji do wycinki lasów jest w mojej ocenie nadinterpretacją. Nie widzę związku" - powiedział.
Wskazał, że w jego ocenie jednym z czynników powodzi mogła być susza. "Susza, którą mieliśmy od 2015 roku, spowodowała przesuszenie głębszych warstw gleby, przez co nie jest ona teraz tak chłonna. W pewnych warunkach w ogóle uniemożliwia przesiąknięcie wody w głębsze warstwy gleby i przyspiesza to uruchomienie spływu powierzchniowego" - wyjaśnił.
"Woda zamiast być absorbowana przez glebę, być wchłaniana, szybciej zaczyna spływać (...) po powierzchni i to generuje nam problemy właśnie w postaci szybkiego wzrostu ilości wód w potokach i później coraz to większych rzekach" - wskazał leśnik.
"Jako Lasy Państwowe wchodzimy w trzecią edycję małej retencji, więc kolejne mikrozbiorniki na terenie lasów będą powstawać" - powiedział.
Lasy Państwowe zaznaczyły, że w wielu miejscach Kotliny Kłodzkiej leśnicy przebudowują monokultury świerkowe na lasy mieszane jodłowo-bukowo-świerkowe. Według LP są one dużo lepiej przystosowane do lokalnych warunków i lepiej retencjonują wodę.
Mała retencja polega na gromadzeniu wody w niewielkich zbiornikach, spowalnianiu spływu wody przy jednoczesnym wspieraniu lokalnej natury - pozwala zgromadzić więcej wody w lesie, co minimalizuje skutki suszy. Takie inwestycje lokalnie zmniejszają też zagrożenie powodziowe i pożarowe, zwiększają różnorodność biologiczną i tworzą wodopoje dla zwierząt. (PAP)
fos/ pad/ mmu/ jpn/ know/