„Przemysł w Ameryce… Uważam, że dla kobiet jest ciężki. Trudno jest tam dojrzałym kobietom. Nie chcę się bać tego, że przestanę być pożądana i stracę kontrakt. W Ameryce wszystko sprowadza się do ekonomii. Jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy, tracisz swoją wolność. Nie czuję się komfortowo z tym, że muszę pasować do wszystkich wymagań. Bycie aktorką w Europie jest łatwiejsze” – Lea Seydoux dzieli się refleksją w rozmowie z magazynem „Harper’s Bazaar”.
„Moją siłą jest to, że jestem w stanie podróżować i łatwo się adaptuję. Mam więcej wolności, ponieważ jestem europejską aktorką i to mi odpowiada. Nie staram się być popularna. Po prostu staram się dobrze bawić. W Ameryce musisz się dostosować. A ja nie chcę dostosowywać się do systemu. Chciałabym, aby to system dostosował się do mnie” – mówi dalej gwiazda dwóch filmów o Agencie 007.
Co znamienne, Seydoux w ubiegłym roku wystąpiła we francuskim filmie „Bestia”, który częściowo jest satyrą na amerykański przemysł filmowy i jego obsesję na punkcie młodości. Seydoux wciela się w nim w tę samą postać w trzech różnych okresach, latach 1910, 2014 i 2044. Na potrzeby jednej ze scen aktorka musiała leżeć przez wiele godzin w wannie wypełnionej czarną, galaretowatą mazią. „Pomyślałam sobie: "O nie!", ale koniec końców nie było tak źle. Udało mi się nawet w tym zasnąć. Czasem musisz robić rzeczy, które nie są dla ciebie komfortowe” – ocenia gwiazda.
Seydoux ukończyła już zdjęcia do kolejnego filmu. To francuski „A notre beau metier” („Za nasz piękny zawód”), którego reżyserem jest Quentin Dupieux („Mordercza opona”). To film opisywany jako „absurdalna komedia”, a jego fabuła również poświęcona została kinu. Jej bohaterami są aktorzy występujący w fatalnej produkcji. Głos gwiazdy usłyszymy także w grze wideo „Death Stranding 2: On the Beach”, której premiera zaplanowana została na 2025 rok. Na potrzeby tej produkcji Seydoux użyczyła również swojego cyfrowego wizerunku.
sma/