82-letni Harrison Ford znany przede wszystkim z filmowej serii "Indiana Jones" podkreślił potrzebę ochrony instytucji demokratycznych i praworządności. Skrytykował jednocześnie byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Aktor wyraził szczególne zaniepokojenie podziałami politycznymi. Podnosił wyższość jedności narodowej nad podziałami partyjnymi. Zganił międzynarodowe relacje Trumpa. "Ten facet spędził cztery lata, napuszczając nas przeciwko sobie. Jednocześnie obejmował dyktatorów i tyranów na całym świecie" — ocenił Ford.
Zwrócił uwagę na bezprecedensową postawę współpracowników Trumpa w jego administracji, którzy obecnie opowiadają się przeciwko byłemu szefowi. „Mówią nam coś ważnego. To nie są mięczaki. To gubernatorzy, generałowie, sprzeciwiający się przywódcy. Spędzili całe życie, opowiadając się wcześniej za wieloma z nich. Będzie to pierwszy raz, kiedy zagłosują na kogoś, kto nie ma R (Republikanin) przy swoim nazwisku, ponieważ wiedzą, że to naprawdę ma znaczenie”.
Harrison Ford dołączył do grupy prominentnych przedstawicieli świata rozrywki, którzy publicznie poparli Harris. Należą do nich m.in. Taylor Swift, Jennifer Lopez, Eminem, Beyoncé, Bruce Springsteen, Leonardo DiCaprio, George Clooney, Matt Damon i Steven Spielberg.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ san/ sma/