Zgodnie z INE z nieco ponad 329 tys. dzieci, które urodziły się od 2020 r., ponad 33 tys. przyszło na świat dzięki technikom wspomaganego rozrodu, z czego 60 proc. dzięki zapłodnieniu in vitro, 28 proc. w wyniku dawstwa komórek jajowych i 2 proc. w wyniku dawstwa zarodków.
W pierwszym kwartale br. zarejestrowano w Hiszpanii najmniej urodzeń od ośmiu lat, zaś macierzyństwo powyżej 45 lat wzrosło w tym czasie o 55 proc.
Od stycznia do czerwca br. urodziło się 155 629 dzieci, o 2,5 proc. mniej niż w tym samym czasie w roku 2022.
Liczba matek w wieku 50 lat i więcej wzrosła prawie trzykrotnie (137 proc.) od 2016 r. Hiszpania była pionierem w stosowaniu techniki zapłodnienia in vitro 40 lat temu, a obecnie dzięki doświadczeniu, permisywnemu ustawodawstwu i jakości usług stała się krajem tzw. "turystyki płodności" - zgodnie z "La Razon".
Prawo hiszpańskie zezwala na prawie wszystkie techniki wspomaganego rozrodu, oprócz tzw. macierzyństwa zastępczego i selekcjonowania płci.
Jedną z najbardziej popularnych technik jest kriokonserwacja oocytów pozwalająca na konserwację komórek jajowych. Z tej techniki korzystają kobiety, które chcą opóźnić swoje macierzyństwo, pacjentki onkologiczne lub cierpiące na choroby powodujące bezpłodność. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba pacjentek zamrażających komórki jajowe potroiła się - z 30 tys. do 155 tys. - według danych hiszpańskiego stowarzyszenia płodności.
Zgodnie z ostatnimi danymi Eurostatu, jedna kobieta w Hiszpanii w ciągu swojego życia urodzi średnio 1,23 dziecka, które będzie miała w wieku średnio 31,6 lat.
Zgodnie z Eurostatem, do osiągnięcia dzietności, która pozwoliłaby na zachowanie obecnej wielkości populacji konieczne jest utrzymanie współczynnika na poziomie 2,1. Tymczasem w żadnym kraju UE nie przypada nawet dwoje dzieci na kobietę.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
pp/