Para monarsza odwiedziła miejscowości Chiva i Utiel w prowincji Walencja oraz Letur w prowincji Albacete na wschodzie i południowym wschodzie kraju, które pod koniec października zostały szczególnie doświadczone przez żywioł.
Wizyty przebiegły spokojnie, a kilkaset osób ciepło przywitało głowę państwa i jego małżonkę.
„Będziemy nadal przychodzić i pomagać. To ważna część reprezentowania państwa i dawania ludziom poczucia, że Hiszpania jest z nimi” – powiedział we wtorek Filip.
Na początku listopada król i królowa pojawili się w podwalenckiej Paiporcie, w której powodzie zabiły kilkadziesiąt osób. W kierunku delegacji, w której skład wchodził również socjalistyczny premier Hiszpanii Pedro Sanchez, ze strony rozgniewanego tłumu poleciały obelgi, błoto i kamienie.
Premier, fizycznie zaatakowany przez ludzi, został szybko ewakuowany, podczas gdy para monarsza pozostała w tłumie, rozmawiając i pocieszając poszkodowanych. Świat obiegły zdjęcia króla w zabłoconej kurtce, obejmującego powodzian.
We wtorek premier Sanchez, który przebywa na szczycie grupy G-20 w Rio de Janeiro, nie towarzyszył królowi. U boku monarchy pojawił się za to Carlos Mazon, szef regionalnego rządu Walencji, krytykowany przez ludność za rozmiary katastrofy i wzywany do dymisji.
Gwałtowne powodzie, które pod koniec października nawiedziły południe i wschód Hiszpanii, pochłonęły prawie 230 ofiar.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/wr/ sma/