Na oczach dziesiątek tysięcy uczestników największego marszu klimatycznego w historii Niderlandów, który odbył się w niedzielę w Amsterdamie, 20-letnia Szwedka, ubrana w chustę zwaną "arafatką", powiązała problem zmian klimatu z atakami rakietowymi Izraela na Strefę Gazy. Oddała też głos palestyńskiej aktywistce, która krytykowała Izrael i wielokrotnie wypowiadała kontrowersyjne hasło: "Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna".
Wkrótce po tym na scenę wszedł działacz klimatyczny, który wyrwał Thunberg mikrofon. "Przyszedłem tu na demonstrację klimatyczną, a nie polityczny wiec" - powiedział mężczyzna. Szybko odebrano mu mikrofon i usunięto go ze sceny. "Nie ma sprawiedliwości klimatycznej na okupowanym terytorium" – powiedziała po zdarzeniu szwedzka aktywistka.
Holenderskie media oceniły, że Thunberg spotkała się z ostrą krytyką na całym świecie, również wśród swoich zwolenników. Dziennik "De Telegraaf" nazwał ją "klimatyczną wagarowiczką" i ocenił, że ostatnie wydarzenia mogą doprowadzić do zakończenia jej kariery.
"Łączenie kwestii klimatycznych ze stanowiskiem politycznym podczas wojny nie jest dobrym pomysłem" – zauważyła Zabeth van Veen, ekspertka ds. wizerunku, cytowana przez gazetę.
Aktywistka Greta Thunberg, reprezentująca ruch klimatyczny, traci zwolenników po swoim niedzielnym występie - stwierdził dziennik "Algemeen Dagblad". Gazeta zacytowała Thunberg, która tłumaczyła się, że "czuje się, jak by została wrobiona".
"Swoimi oświadczeniami skutecznie zdyskredytowała się jako twarz ruchu klimatycznego" – ocenił niemiecki dziennik "Bild". Gazeta napisała, że Szwedka została także skrytykowana przez niemieckich Zielonych. Współrządzące Niemcami ugrupowanie określiło jej wypowiedzi jako "przygnębiające i absolutnie nieprzyzwoite".
"Greta Thunberg nadużywa absolutnie koniecznej i uzasadnionej troski o ochronę klimatu do jednostronnego stanowiska w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego, w którym nie wymienia sprawców i nie potępia absolutnych okrucieństw (palestyńskiej organizacji terrorystycznej) Hamas" – powiedziała współprzewodnicząca Zielonych Ricarda Lang, cytowana przez "Bild".
Tymczasem Koalicja na rzecz Kryzysu Klimatycznego, organizator niedzielnego marszu, wyraziła ubolewanie w związku z "podziałami i nieporozumieniami", które pojawiły się podczas tego wydarzenia.
Organizacja zapowiedziała, że przedyskutuje tę kwestię "ze swoimi sojusznikami, aby zastanowić się i wyciągnąć wnioski".
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
nl/