Premier Mateusz Morawiecki oświadczył we wtorek, że Rada Ministrów podjęła decyzję dotyczącą bezpieczeństwa żywnościowego kraju. "Polska po 15 września utrzyma całkowity zakaz przywozu ukraińskiego zboża. To embargo będzie dalej obowiązywać. Nie pozwolimy, by ukraińskie zboże zdestabilizowało polską wieś" - poinformował szef rządu.
Podkreślił, że "interesy polskich rolników, polskiej wsi, ale i milionów polskich konsumentów będą dla rządu Prawa i Sprawiedliwości zawsze na pierwszym miejscu".
Podczas środowej konferencji prasowej kandydatów Polski 2050 do Sejmu z okręgu gdańskiego i gdyńsko-słupskiego, lider partii Szymon Hołownia został zapytany, czy decyzja rządu zabezpiecza interesy polskich rolników.
"Oczywiście, że nie powinniśmy dopuszczać niektórych produktów rolnych na nasz rynek, ponieważ to zachwieje naszym bezpieczeństwem" - powiedział Szymon Hołownia. Jak zaznaczył, "jeżeli my będziemy mieli zachwiane bezpieczeństwo, to zachwiane będzie również bezpieczeństwo Ukrainy. To jest w naszym wspólnym interesie".
Zdaniem Hołowni, "dzisiaj powinniśmy bronić polskiego rynku, ale w porozumieniu z innymi krajami, by wreszcie stworzyć szczelny mechanizm tranzytowy tak, żeby te produkty rolne, które Ukraińcy wyprodukowali i chcą sprzedać nie dewastowały w niekontrolowany sposób naszego rynku, ale posłużyły tym ludziom, którzy ich potrzebują, chcą ich u siebie i chcą za nie zapłacić".
Ocenił, że "rząd Prawa i Sprawiedliwości od samego początku zachowywał się w tej sprawie wyjątkowo nieudolnie". "Polskie porty zapchał węglem, którego nie można było sprzedać i w związku z tym, nie można było przez to wywieść ukraińskiego zboża" - powiedział Hołownia. Dodał, że "nie powstał system tranzytu, który już dawno powinien powstać".
Stwierdził również, że "rząd nie potrafi zrobić normalnego systemu kaucyjnego".
"Mając do dyspozycji służby można doprowadzić do tego, aby zboże, które wjedzie do Polski opieczętowane na drugim końcu wyjechało. To się da zrobić" - powiedział Hołownia. Dodał, "być może trzeba będzie zastosować bardzo radykalne środki". (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mmi/