W lipcu problem z niedoborami wody wystąpił m.in. w Świeradowie-Zdroju. To miejscowość uzdrowiskowa położona w Sudetach Zachodnich, w Górach Izerskich. Przez miasteczko przepływa jedna z najładniejszych dolnośląskich rzek – Kwisa, która ma źródła w Górach Izerskich. Od 23 lipca, w związku z suszą hydrologiczną, obowiązuje tam „bezwzględny zakaz podlewania trawników, ogrodów czy napełnienia basenów”.
Dr Wdowikowski, w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że w Polsce z problemem suszy borykamy się nieprzerwanie do wielu lat. „Przykład niedoborów wody w południowo-zachodniej części Polski, w tym w szczególności w gminach sudeckich, daje prawdziwy obraz suszy, która jako długotrwałe zjawisko staje się coraz większym wyzwaniem dla lokalnych władz i społeczeństwa” – podkreślił hydrolog.
Naukowiec wskazał przy tym, że susza jest zjawiskiem wieloetapowym, od suszy atmosferycznej wynikającej z długich okresów bezopadowych, przez suszę hydrologiczną i rolniczą, po – jak mówił - najtrudniejszą, suszę hydrogeologiczną, której wyznacznikiem jest ograniczony dostęp do wód podziemnych.
Dr Wdowikowski podkreślił, że z ostatnim, najtrudniejszym etapem ograniczenia zasobów wodnych mamy właśnie do czynienia na terenie województwa dolnośląskiego. Wskazał przy tym na ostrzeżenia IMGW – PIB dotyczące występowania suszy hydrologicznej w zlewniach referencyjnych obejmujących obszar od Świeradowa, przez Jelenią Górę, po Wałbrzych i Legnicę oraz ostrzeżenia Państwowego Instytutu Geologicznego – PIB o występowaniu suszy hydrogeologicznej w tym rejonie.
„Wobec stwierdzenia niekorzystanego stanu, w jakim znajduje się hydrosfera, czyli warstwa wód powierzchniowych i podziemnych, która dla wielu miejscowości jest źródłem wody, następnym krokiem, co zresztą już się dzieje, będą komunikaty lokalnych zakładów wodno-kanalizacyjnych o konieczności czasowego ograniczenia dostaw wody lub wręcz organizacji dostaw tego zasobu w formie beczkowozów” – powiedział naukowiec.
Dr Wdowikowski podkreślił, że na etapie występowania suszy hydrogeologicznej specjaliści są w zasadzie bezradni; wszelkie działania trzeba prowadzić wcześniej, aby to tego etapu nie dopuścić. „Należy pamiętać, że zasoby wodne w Polsce, a przede wszystkim zasoby wód powierzchniowych kształtowane są przez opady atmosferyczne oraz - jeśli chodzi o odnawialne zasoby wód podziemnych - przez infiltrację z wód powierzchniowych. Dlatego w sytuacji występowania suszy hydrogeologicznej w istotny sposób ograniczone są źródła, z których wodę możemy ujmować, uzdatniać i dystrybuować” – mówił.
Naukowiec podkreślił przy tym, że niedobory wody związane z suszą powinny skłonić decydentów do poświęcenia znacznie większej uwagi zagadnieniom „bezpieczeństwa zasobów wodnych”. „Zagadnienie jest złożone i wieloaspektowe (…) Warto zaznaczyć, że gminy sudeckie położone są w obszarze podgórskim i górskim, zatem woda odpływa z takiego terenu znacznie szybciej niż z terenów nizinnych, rzeki są wąskie i płytkie. Podobnie zachowuje się woda w gruncie, to kwestia grawitacji i w wielu miejscach geologii” – mówił.
W tym kontekście ekspert zwrócił uwagę na pokrywę śnieżną, która jest ważna dla stabilizacji zasobów wodnych. „Występowanie coraz wyższych wartości temperatury powietrza, również w okresie zimowym powoduje, że śniegu z roku na rok jest coraz mniej, a pokrywa śnieżna występuje coraz krócej” – mówił.
Istotnym wyzwaniem dla gospodarki wodnej na terenach o dużych różnicach wysokości i silnym zróżnicowaniu przestrzennym jest też infrastruktura wodno-kanalizacyjna. Sytuacji "wodnej" na tym obszarze zdecydowanie nie pomaga rozwój turystyczny i gospodarczy miejscowości w regionie, który powoduje zwiększenie zapotrzebowania na wodę oraz wzrost punktowych zanieczyszczeń. Warto też pamiętać, że w regionie funkcjonuje duża ilość obszarów górniczych, a w zachodniej części województwa znajduje się istotna dla systemu energetycznego kraju elektrownia Turów, której proces technologiczny również wymaga zasobów wodnych” – mówił naukowiec, podkreślając złożony charakter tych zagadnień.
Naukowiec podkreślił przy tym, że do problemu suszy i niedoborów wody należy podejść holistycznie i wielowątkowo. „To co jest ważne, a po części już zaczyna być realizowane, to zatrzymanie jak największej ilości wody w krajobrazie i miastach. Mając na uwadze fakt, że opady atmosferyczne są głównym źródłem wody, działania powinny być silnie ukierunkowane na możliwie duże ograniczenie odpływu. Pierwszy krok został już postawiony, ponieważ w wielu miejscach powstają elementy retencji; natomiast ważne jest, aby retencja wody nie była punktowa, a przestrzenna, czyli tzw. retencja rozproszona” – tłumaczył ekspert.
Dodał, że jedynie kompleksowe podejście do wieloetapowego ograniczania spływu wód opadowych oraz zagospodarowywania wody opadowej może przynieść efekt. „Niezbędne jest racjonalne wykorzystanie wody, z której korzystamy na co dzień również jako konsumenci. Odpowiednie nawyki niemarnowania wody podczas codziennych czynności są ważne, ale dobrze mieć z tyłu głowy również nakład energetyczny i ślad wodny, które są związane z produktami, które nabywamy - pożywienie, odzież, przedmioty i urządzenia, itp.” – mówił dr Wdowikowski.(PAP)
Autor: Piotr Doczekalski
kh/