Iga Świątek po awansie do finału Roland Garros: jestem z siebie dumna

2024-06-06 21:53 aktualizacja: 2024-06-07, 07:21
Iga Świątek celebrująca zwycięstwo z Coco Gauff, fot. PAP/EPA/CAROLINE BLUMBERG
Iga Świątek celebrująca zwycięstwo z Coco Gauff, fot. PAP/EPA/CAROLINE BLUMBERG
W sobotę Iga Świątek po raz czwarty w karierze zagra w finale French Open. W czwartek liderka światowego rankingu tenisistek pokonała rozstawioną z numerem trzecim Amerykankę Coco Gauff 6:2, 6:4. "Jestem z siebie dumna" - podkreśliła trzykrotna mistrzyni z Paryża.

"Ważne było, aby cały czas wywierać presję na Coco. Grać z intensywnością. Myślę, że większość rzeczy w mojej grze dziś zadziałało. Jestem z siebie dumna" - powiedziała Świątek.

Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego przełamała Gauff już w pierwszym gemie. W wygraniu pierwszego seta Polce wydatnie pomogła Amerykanka popełniając aż 18 niewymuszonych błędów. W dodatku kiepsko serwowała.

Nieco emocji było na początku drugiego seta. Gauff przełamała Świątek i prowadziła 3:1. W tym momencie publiczność zgotowała jej owację.

To był przełomowy moment, ale nie tak, jak mogłaby sobie życzyć Amerykanka. Gauff wróciła bowiem do seryjnego popełniania błędów i cztery kolejne gemy padły łupem Świątek, która znalazła się blisko awansu do finału.

"Wiedziałam, że to przełamanie na początku drugiego seta szybko odrobię. Dobrze się czułam returnując i przełamałam ją kilka razy w pierwszym secie. Wiedziałam, że mogę wygrać, dlatego nie przejęłam się tym przełamaniem" - zdradziła 23-letnia raszynianka.

Gauff zdołała jeszcze przedłużyć nieco spotkanie - serwując obroniła dwie piłki meczowe. Przy własnym serwisie Świątek zakończyła jednak rywalizację, wykorzystując czwartego meczbola. Gauff w tej akcji znacznie przestrzeliła forhend.

"Jestem dumna z całego występu w Paryżu, ale dziś popełniłam za dużo błędów. Jak zawsze Iga zagrała na wysokim poziomie. Miałam plan na ten mecz, w wielu sytuacjach wiedziałam dokładnie, co chcę zrobić, ale zawodziło wykonanie" - podkreśliła Amerykanka.

To było 12. spotkanie tych zawodniczek i 11. wygrana Świątek. Po raz trzeci zmierzyły się natomiast na kortach im. Rolanda Garrosa. W edycji 2022 Polka pokonała Amerykankę w finale 6:1, 6:3, a rok później w ćwierćfinale 6:4, 6:2.

W drugim półfinale Jasmine Paolini (nr 12.) wygrała z Rosjanką Mirrą Andriejewą. Z mającą polskie korzenie Włoszką Świątek mierzyła się wcześniej dwa razy i odniosła dwa zwycięstwa - w 2018 roku w Pradze 6:2, 6:1 oraz w pierwszej rundzie US Open 2022 6:3, 6:0.

"Te mecze były dawno temu, a ona teraz rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze. Będę musiała dobrze przeanalizować jej grę. Wiem, że zaciekle się broni i nigdy nie rezygnuje" - podkreśliła Polka.

28-letnia Paolini pierwszy raz w karierze wystąpi w wielkoszlemowym finale. Przed tym sezonem jej najlepszym wynikiem była druga runda. W styczniu natomiast dotarła do 1/8 finału Australian Open.

Świątek w Paryżu walczy o trzeci z rzędu i czwarty w karierze triumf. Najlepsza była także w sezonach 2020, 2022 i 2023. Trzy kolejne wygrane French Open w erze open odnotowały jak na razie dwie tenisistki - Monica Seles (1990-92) i Justine Henin (2005-07).

 

Finał odbędzie się w sobotę.

Z Paryża - Wojciech Kruk-Pielesiak. (PAP)

sma/