Świątek pokonała Osakę po zaciętym, blisko trzygodzinnym boju, w którym musiała bronić piłkę meczową. Publiczność wyjątkowo zirytowała ją w końcówce, gdy w trakcie wymiany, przed jej zagraniem, ktoś krzyknął. Polka następnie nie trafiła w kort.
Po spotkaniu, bardzo taktownie, acz stanowczo, Świątek zwróciła się z prośbą o kulturalniejsze zachowanie.
"Wiem, że nasza gra jest przede wszystkim rozrywką, ale stawka jest tu wysoka, także finansowa, a ja staram się być jak najbardziej skoncentrowana. Dopingujcie, ale nie w trakcie wymian" - powiedziała wówczas.
Temat wrócił także na pomeczowej konferencji prasowej.
"To się zdarzyło (krzyki z trybun - PAP) więcej razy, szczególnie przed returnami, dlatego chciałam o tym powiedzieć. Gdyby to się zdarzyło raz, to bym odpuściła. Wiem, że francuska publiczność jest entuzjastyczna, ale są pewne zasady, kiedy powinna być cisza" - powiedziała Świątek.
"Wiem też, że publiczność tutaj potrafi być szorstka, więc nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Mam nadzieję, że kibice będą traktowali mnie jak człowieka i będziemy to mogli jakoś przepracować" - dodała.
Określenie "szorstka" zdaniem niektórych tenisistów może być zbyt delikatne. Znacznie gorsze doświadczenia miał we wtorek Belg David Goffin, który pokonał Francuza Giovanniego Mpetshiego Perricarda.
"To idzie zdecydowanie za daleko i zaczyna przypominać piłkę nożną. Wkrótce pojawią się race, chuligani i bójki na trybunach" - ocenił Goffin.
Belg twierdził również, że ktoś opluł go gumą do żucia. Po spotkaniu triumfalnie chodził po korcie z dłonią przy uchu, sugerując kibicom, że słabo słychać ich buczenie.
"Kiedy przez trzy i pół godziny byłeś obrażany, musisz trochę zirytować publiczność" - tłumaczył swoje zachowanie.
Natomiast w trakcie ubiegłotygodniowych kwalifikacji sędzia wezwał ochronę, gdy Argentyńczyk Diego Schwartzmann został zaczepiony przez kibiców w trakcie meczu z Francuzem Quentinem Halysem.
Szowinistyczne i niekulturalne zachowanie publiczności w Paryżu nie jest niczym nowym. W ubiegłym roku z podobnym traktowaniem co Goffin spotkał się Taylor Fritz, gdy grał z Francuzem Arthurem Rinderknechem. Amerykanin drwił potem z kibiców, posyłając w ich stronę całusy.
Natomiast Ukrainka Marta Kostiuk została wybuczana za to, że w proteście przeciwko trwającej w Ukrainie wojnie nie podała ręki Białorusince Arynie Sabalence.
W ubiegłym roku bojowy nastrój kibicom przeszedł po kilku dniach, bo żadnemu z reprezentantów Francji nie udało się dotrzeć do trzeciej rundy. W tym sytuacja może być podobna; za burtą są już ich największe gwiazdy. W drugiej rundzie odpadła rozstawiona z numerem 21. Caroline Garcia, a już w pierwszej przegrali Ugo Humbert (nr 17.), Adrian Mannarino (nr 22.) i Arthur Fils (nr 29.).
Świątek o tym, czy jej apel przyniósł skutek prawdopodobnie przekona się w piątek, na kiedy zaplanowano jej mecz trzeciej rundy. Rywalka nie jest jeszcze znana.
Z Paryża - Wojciech Kruk-Pielesiak (PAP)
sma/