Igrzyska 2026. Szef organizacji turystycznej w Livigno: my już wygraliśmy
W narciarskim kurorcie Livigno we Włoszech przyszłoroczne zimowe igrzyska przyspieszyły inwestycje, na które czekano tu od dekad – w tym te niezwiązane bezpośrednio z olimpijską rywalizacją. "My już wygraliśmy" – powiedział PAP szef organizacji turystycznej Livigno Next Luca Moretti.

Malownicza alpejska wioska w Lombardii, nieopodal granicy ze Szwajcarią, oferuje ok. 115 km tras zjazdowych i 30 km tras do narciarstwa biegowego. Odwiedzają ją każdej zimy dziesiątki tysięcy turystów, w tym wielu Polaków. Region jest na tyle popularny, że mało kto spodziewa się nagłego wzrostu liczby gości po przyszłorocznej rywalizacji najlepszych snowboardzistów i narciarzy dowolnych o medale olimpijskie.
"Oczekujemy natomiast, że turyści, którzy wybiorą naszą wioskę, będą znacznie lepiej zorientowani, co mamy im do zaoferowania. Niekoniecznie chodzi o to, żeby ktoś wpadał tu na tydzień, spędził kilka godzin dziennie na stoku i zamykał się w pokoju hotelowym. Zależy nam, żeby korzystał z innych atrakcji" - tłumaczył Moretti.
Jedną z głównych w Livigno jest... kuchnia. Okolica jest potwierdzeniem stereotypu, że we Włoszech można zjeść dużo i smacznie. Wiele restauracji oferuje swoje własne wersje popularnych, lokalnych dań, a niektóre przyciągają klientów dodatkowymi "smaczkami". Przykładem może być położony na wzgórzu lokal "Cip e Ciop" (to włoskie imiona wiewiórek z bajek Disneya, znanych w Polsce jako Chip i Dale), który przywozi i odwozi klientów... skuterami śnieżnymi.
Livigno leży na wysokości ponad 1800 m n.p.m. i jest popularne nie tylko wśród narciarzy, ale też innych profesjonalnych sportowców, którzy cenią sobie treningi wysokościowe. Latem rozkwitają tu przede wszystkim trekking i kolarstwo, a przez pobliski park narodowy Stelvio wielokrotnie przechodziła trasa Giro d'Italia.
W Livigno znajduje się też ośrodek Aquagranda, jedno z największych w Europie centrów przygotowań olimpijskich dla sportowców. Z obiektów i spa mogą korzystać także amatorzy.
W regionie wdrażane są kolejne rozwiązania, które przydadzą się podczas igrzysk, ale będą służyć lokalnej społeczności i turystom przez kolejne lata.
"Zakończyła się już budowa nowej gondoli, a przed nami jeszcze stworzenie systemu naśnieżania, z wykorzystaniem wody z powiększanego właśnie zbiornika na szczycie pobliskiej góry, oraz budowa nowego wyciągu krzesełkowego. Te wszystkie inwestycje są ściśle związane z igrzyskami. Powstanie także parking wydrążony w skale, ale nie będzie czynny podczas igrzysk, bo będzie znajdował się dokładnie pod stokiem, na którym będzie toczyć się rywalizacja w slopestyle'u" - wyliczał w rozmowie z PAP Hanzel Longa, który nadzoruje przygotowania do olimpijskiej rywalizacji w Livigno.
Wspomniana gondola powstała w miejsce starego wyciągu krzesełkowego, którego stacja początkowa znajdowała się wysoko nad poziomem ulicy, a podejście do niej było wyzwaniem nawet dla instruktorów narciarstwa. Gondola rusza z podobnego miejsca, tyle że wokół powstała budowla przypominająca trzypiętrowe centrum handlowe lub konferencyjne ze schodami ruchomymi, dowożącymi narciarzy do stacji. Można tam m.in. kupić, wypożyczyć lub naprawić sprzęt narciarski, wynająć instruktora, zrobić przerwę na obiad czy kupić pamiątki. Podczas igrzysk ten budynek będzie bazą dla zawodników przygotowujących się do swoich występów lub odpoczywających po nich.
Tuż obok powstaje właśnie podziemny parking, z bezpośrednim przejściem do tych wszystkich atrakcji. Jedną z korzyści jest upiększenie krajobrazu, z którego znikną setki zaparkowanych "na wcisk" aut.
"Nowa gondola, parking, nowy wyciąg krzesełkowy, prace, które zostały i będą wykonane na stokach – to są realne korzyści z tych igrzysk. Livigno będzie też gotowe na kolejne zawody i otrzymało prawo organizacji młodzieżowych igrzysk olimpijskich w 2028 roku. Powstanie też kolejna gondola, która połączy zbocza gór po przeciwnych stronach doliny: Carosello i Mottolino. To inwestycja, na którą czeka się tutaj od ponad 20 lat - i wreszcie dojdzie do skutku" – powiedział Longa.
Według Morettiego wizja igrzysk początkowo niepokoiła lokalną społeczność, ale teraz większość podchodzi do nich bardziej entuzjastycznie.
"Od kilku lat prowadzimy spotkania z lokalnymi przedsiębiorcami, którzy dostrzegli szansę na rozwój. Cieszy nas, że właściciele restauracji, hoteli i innych lokali z własnej kieszeni inwestują w rozwój swoich biznesów, żeby w przyszłości czerpać jeszcze większe korzyści. To jest właśnie ta spuścizna, która sprawia, że my już wygraliśmy na igrzyskach" – podsumował Moretti.
Choć inwestycje są ogólnie doceniane, opór przeciwko igrzyskom jest w Livigno wyczuwalny. Niektórzy uważają, że dodatkowa promocja regionu jest niepotrzebna, a poza tym nie przyniesie pożądanych skutków.
"Z jednej strony, te nowe gondole czy parking to coś, na co czekaliśmy od wielu lat, a dopiero te igrzyska umożliwiły ich budowę, i to tak szybką. Z drugiej - każdego roku w lutym dolina jest absolutnie wypełniona turystami, rozgłosu nam nie brakuje. Poza tym igrzyska nazywają się +Mediolan i Cortina+ - kto za parę lat będzie pamiętał, że jakieś zawody odbywały się w Livigno?" – pytał w rozmowie z PAP jeden z lokalnych przewodników po górach.
Kwestią, która w dalszym ciągu niepokoi tutejszą społeczność, jest organizacja ruchu i dopuszczenie turystów niezwiązanych z igrzyskami do wioski. Plany zakładają m.in. wyłączenie na kilka tygodni ruchu samochodowego w całej miejscowości i zorganizowanie parkingów poza jej granicami. Wszystkich, którzy chcieliby dostać się do Livigno, w tym mieszkańców, woziłyby autobusy.
"Jest cały szereg ludzi, szczególnie starszych, których sport olimpijski kompletnie nie obchodzi. Chcą tylko wiedzieć, czy będą mogli jak co tydzień dotrzeć do sąsiedniej wioski. Odpowiedź brzmi: tak, ale pojawią się wzmożone kontrole bezpieczeństwa i korki. Nie mówię, że przez te kilka tygodni nie będzie żadnych problemów" – przyznał Moretti.
Ta niepewność jest o tyle dokuczliwa, że np. przewodnicy czy instruktorzy narciarscy nie wiedzą nawet, czy będą mogli normalnie pracować w czasie igrzysk. Jeśli wszystkie stoki i trasy w Livigno zostaną zamknięte dla turystów, przedsiębiorcy nie będą mogli liczyć na klientów.
"Jeszcze nie wiem, czy zostanę tutaj w czasie igrzysk, czy wyjadę. Zdecyduję, jak będą jakieś konkretne informacje, jak to wszystko będzie zorganizowane" – zaznaczył jeden z nich.
Igrzyska we Włoszech zaplanowane są na 6-22 lutego przyszłego roku.
Z Livigno - Maciej Machnicki (PAP)
mm/ pp/ ał/