Indolożka: Głosy kobiet zadecydują o tym, kto wygra wybory parlamentarne w Indiach

2024-05-18 11:48 aktualizacja: 2024-05-19, 10:49
Kobiety w Indiach. Fot. PAP/Photoshot/stringer
Kobiety w Indiach. Fot. PAP/Photoshot/stringer
Po raz kolejny kobiety mogą liczniej głosować i zadecydować o tym, kto wygra wybory parlamentarne do izby niższej w Indiach – oceniła w rozmowie z PAP dr Weronika Rokicka, indolożka z Uniwersytetu Warszawskiego. Pierwszy raz ich głosy przeważyły w poprzednich wyborach w 2019 roku.

Od 19 kwietnia do 1 czerwca potrwają największe wybory na świecie, w których uprawnionych do głosowania jest 969 mln obywateli. Wyniki będą znane 4 czerwca.

Mimo że kobiet Indiach jest mniej niż mężczyzn, czyli 48,4 proc. populacji, to one częściej chodzą na wybory, a to dlatego, że są coraz lepiej wykształcone i bardziej świadome swoich praw obywatelskich – wyjaśniła ekspertka. Duży wpływ na wyborczą mobilizację kobiet miały też masowe protesty przeciwko przemocy po brutalnym gwałcie w Delhi w 2012 roku. W opinii Rokickiej miało to bezpośredni wpływ na indyjskie partie polityczne, które zaczęły umieszczać postulaty dotyczące spraw kobiet w programach wyborczych.

Jako przykład, na poziomie stanowym, ekspertka podała postulat wprowadzenie bezpłatnych przejazdów transportem publicznym dla kobiet, co miało zwiększyć ich aktywność zawodową. Takie rozwiązania wprowadzono w dwóch stanach - Karnataka i Tamilnadu - oraz w terytorium stołecznym Delhi. "Niedawno w stanie Tamilnadu wprowadzono w życie inny postulat wyborczy – pensję minimalną wypłacaną kobietom, które nie pracują zawodowo, ale zajmują się rodziną i domem. Wprowadzone zmiany są o tyle ważne, że zaledwie 21 proc. Indusek w wieku 15-64 lat jest aktywnych zawodowo" – wyjaśniła Rokicka.

Pytana o odbywające się właśnie wybory, uznała, że "pozornie nie ma żadnych postulatów dotyczących praw kobiet, co jest dosyć zastanawiające, gdyż w poprzednich kampaniach zawsze były". "Pośrednio kobiet dotyczy temat numer jeden tej kampanii, czyli kwestia bezrobocia, rynku pracy i praw pracowniczych. Deklaratywnie rząd powtarza, że Indie chcą dojść do poziomu, który mają Chiny, gdzie kobiety pracują masowo. Największą przeszkodą jest to, że wiele rodzin mówi kobietom: lepiej żebyś nie szła do pracy dlatego, że to miejsce może być dla ciebie niebezpieczne, a zarobki są tak niskie, że bardziej opłaca się zostać w domu" – wyjaśniła indolożka.

Rozmówczyni PAP przypomniała, że w historii Indii wiele kobiet piastowało ważne stanowiska polityczne, obejmując władzę dzięki powiązaniom rodzinnym. "Silną kobietą była Indira Gandhi, która była jedną z najdłużej pełniących funkcję premiera. Ale także na poziomie stanowym mamy długie kobiece kariery – w stanie Bengal Zachodni od 16 lat premierką jest Mamata Banerjee, a (Jayaram) Jayalalitha wygrywała wybory stanowe sześć razy i rządziła łącznie ponad 14 lat w Tamilnadu. Co warte podkreślania obie za każdym razem były wybierane w demokratycznych wyborach" – zaznaczyła Rokicka.

Jednocześnie ekspertka podkreśliła, że wciąż udział kobiet w polityce jest dosyć niski i obecnie na poziomie centralnym zaledwie 15 proc. mandatów należy do parlamentarzystek. Stan ten ma zmienić wprowadzona w 2023 r. ustawa, która rezerwuje 1/3 miejsc dla kobiet w parlamentach stanowych i parlamencie centralnym. Prawo ma wejść w życie po 2026 r. i będzie ono obowiązywać przez 15 lat. "To będzie rewolucja. To wielka szansa dla kobiet, którym w partiach politycznych mówiono do tej pory, że mają dużo mniejszy potencjał do bycia wybraną niż ich kolega. Indie są jednym z ostatnich krajów Azji Południowej, który wprowadza takie rozwiązanie do swojego porządku prawnego. Do tej pory takie prawo obowiązuje w Pakistanie, Bangladeszu i Nepalu" - wyjaśniła.

Rokicka zauważa, że "pierwsze analizy wskazują, że kandydatek podczas tych wyborów parlamentarnych jest mniej niż 2019 r.". "Słyszałam komentarze, że dla partii jest to ostatnia szansa żeby, wystawić więcej mężczyzn. Może dojść do paradoksu, że w nowym parlamencie, wybranym na pięć lat, będzie mniej kobiet niż w poprzednim, a w kolejnym w 2029 r. będzie już nowe konstytucyjna minimum 1/3 mandatów" – przewiduje ekspertka.

Uważa, że postacią, którą obecnie stawia się za wzór dla kobiet chcących wkroczyć na drogę kariery politycznej, jest Draupadi Murmu – obecna prezydentka Indii, druga kobieta na tym stanowisku w historii kraju. "Choć prezydent ma słabsza pozycję i jest wybierany przez parlament, to historia Murmu jest wyjątkowa. Pochodzi ona ze społeczności rdzennej, ze wsi, ale dzięki publicznej edukacji zdobyła wykształcenie i zaczęła działalność polityczną. Przeszła wszystkie szczeble kariery politycznej, by stać się tak silną kandydatką na urząd, że została w 2022 r. wybrana na prezydentkę" – powiedziała Rokicka.

"Ważne jest aby pamiętać, że choć udział kobiet w polityce centralnej i na rynku pracy jest wciąż mały, to w Indiach jest coraz więcej urzędniczek, prawniczek i kobiet wykonujących inne zawody związane z władzą i prestiżem, które przez dekady uznawano za przynależne mężczyznom. To niesie nadzieję na zmianę" – dodała.

Marta Zabłocka(PAP)

ep/