Zabiegi wykonał w środę zespół pod kierownictwem ordynatora Kliniki dr. n. med. Artura Zaczyńskiego z udziałem dr. Bartosza Czapskiego i pod nadzorem neurochirurga ze szpitala uniwersyteckiego w Bonn prof. Jarosława Maciaczyka. Pacjentami były osoby, którym nie pomagały inne stosowane powszechnie metody terapii.
Pierwszy z zabiegów polegał na wszczepieniu pompy morfinowej pozwalającej złagodzić oporne na inne metody leczenia bóle kręgosłupa oraz neuropatyczny ból kończyny dolnej. Technika ta znana jako Intrathecal Drug Delivery (ITDD) pozwala precyzyjnie dostarczyć lek bezpośrednio do ośrodkowego układu nerwowego. Dzięki temu można stosować mniejszą dawkę preparatu, jednocześnie bardziej skuteczną i powodującą mniej działań niepożądanych.
„Ta metoda to na świecie standard w leczeniu bólu przewlekłego, głównie u pacjentowi onkologicznych, ale też z innymi schorzeniami” - powiedział PAP dr Bartosz Czapski. W naszym kraju wciąż nie jest jednak stosowana. Wyjaśnił, że za pomocą pompy mogą być podawane różne leki, najczęściej jest to morfina lub jej pochodne, ale także połączenie różnych środków. Podaje się je dooponowo, tzn. do worka oponowego, bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego.
Leki przeciwbólowe, takie jak opioidy, zwykle podawane są doustnie. Aby były skuteczne, wielu pacjentom trzeba je podawać w dużych dawkach. W przypadku morfiny konieczne jest użycie kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu miligramów morfiny na dobę. „Pompa morfinowa pozwala uzyskać lepszy efekt, gdyż podajemy lek bezpośrednio tam, gdzie jest on odbierany, w okolice nerwów, na dodatek przy użyciu dawek mikroskopijnych” - tłumaczył specjalista CSK MSWiA.
Dodał, że pacjent, któremu wszczepiono pompę morfinową, zareagował całkowitym zniesieniem bólu przy dawce zaledwie 0,6 miligrama. Przepływ leku jest programowany, na przykład w dawce 1 miligrama na dobę, jednak gdy w niektórych sytuacjach, na przykład w godzinach rannych, ból jest większy, odpowiednim przyciskiem można chwilowo zwiększyć dopuszczalną dawkę leku.
Pompa morfinowa wciąż nie jest w Polsce refundowana, została kupiona dla pacjenta przez Fundację przy CSK MSWiA w Warszawie z powodu wyczerpania innych możliwości terapeutycznych. „Na świecie wykorzystuje się już trzecią generację tych pomp”- zwrócił uwagę w rozmowie z PAP dr Czapski.
W amerykańskich wytycznych jest już pięć linii terapeutycznych z użyciem Intrathecal Drug Delivery. Wykorzystuje się w niej nowe leki, takie jak wyciąg z jadu ślimaka morskiego, który ma właściwości paraliżujące na niektóre nerwy i blokuje przewodnictwo neuronów bólowych. Zabieg taki wykonywany jest wyłącznie w wyspecjalizowanych ośrodkach.
W środę ten sam zespół przeprowadził drugi równie innowacyjny zabieg, polegający na wszczepieniu specjalnych elektrod pacjentowi z popółpaścową neuralgią trójdzielną. Ta technologia daje nadzieję na ulgę osobom, zmagającym się z tym wyjątkowo trudnym w leczeniu schorzeniem, ale też otwiera nowe możliwości terapeutyczne dla pacjentów cierpiących na migreny oraz klasterowe bóle głowy.
„Te technologie to przyszłość w leczeniu przewlekłego bólu głowy, oferują rozwiązania dostosowane do indywidualnych potrzeb pacjentów. Szczególnie obiecujące są w kontekście leczenia migren oraz klasterowych bólów głowy, kiedy zawodzą tradycyjne metody” – zaznaczył dr Czapski.
Zabieg ten polega na wszczepieniu elektrod do nerwów obwodowych - u pacjenta CSK MSWiA był to nerw trójdzielny. Chory z powodu przewlekłego bólu popółpaścowego twarzy cierpiał tak bardzo, że nie był w stanie dotknąć skóry twarzy ani włosów.
Drugim operowanym pacjentem, któremu wszczepiono elektrody stymulujące nerwy obwodowe, była kobieta po dyskopatii lędźwiowej. Doszło u niej do wypadnięcia dysku, co spowodowało objawy rwy kulszowej oraz zakłócenia zwieraczy odbytu i pęcherza moczowego. „Mimo leczenia pozostał u niej ból nogi, miedniczy mniejszej i brak kontroli zwieraczy. Po raz pierwszy jednak wszczepiony został w naszym kraju implant, który będzie jednocześnie niwelował ból, jak i stymulował funkcję zwieraczy, by poprawić jakość życia chorej” - wyjaśnił dr Czapski.
W zabiegu tym po raz pierwszy w Polsce zastosowano elektrody ze specjalnymi haczykami, sprawiające, że są bardziej stabilne. Wcześniejsze elektrody miały tę wadę, że mogły się przesuwać, co zakłócało stymulację nerwu. Dzięki haczykom się zakotwiczają i pozostają na swoim miejscu, nad nerwem.
„Ta metoda może być też wykorzystywana w migrenach i klasterowych bólach. Elektrodę taką można wszczepić do nerwów potylicznych, biegnących z tyłu karku. Elektryczna stymulacja tych nerwów powoduje, że można przerwać bóle klasterowe głowy i sprawić, że rzadziej występują. Podobnie można wpływać na migreny, napadów jest wtedy mniej i są mniej intensywne” - tłumaczy dr Bartosz Czapski. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński
mmi/