"Wysiłki Iranu mające na celu ingerencję w wybory prezydenckie w 2024 roku stają się coraz bardziej agresywne, ponieważ ich celem są kampanie polityczne (kandydatów) – w tym kandydata Republikanów Donalda Trumpa – oraz amerykańskie społeczeństwo. (Dzieje się to) poprzez operacje cybernetyczne i wywierania wpływu, co potwierdziły w poniedziałek w ostrzeżeniu trzy federalne agencje wywiadowcze" – powiadomiła tego samego dnia amerykańska telewizja CBS News.
W oświadczeniu Federalnego Biura Śledczego (FBI), Agencji ds. Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury (CISA) oraz Dyrektora Wywiadu Narodowego podkreślono, że działania podejmowane przez Iran w celu "podsycania napięć i podważania zaufania do (amerykańskich) instytucji demokratycznych" nasiliły się, ponieważ rząd w Teheranie uważa, że tegoroczne wybory będą miały szczególne znaczenie dla polityki wewnętrznej Iranu.
Ma to związek z tym, że w weekend 10-11 sierpnia Steven Cheung, rzecznik odpowiadający za kampanię prezydencką Donalda Trumpa, poinformował, że "zagraniczny podmiot" w sposób nielegalny pozyskał dokumenty kampanijne byłego przywódcy USA w celu wywarcia wpływu na tegoroczne wybory.
Cheung wskazał na raport z 9 sierpnia, opublikowany przez koncern Microsoft. Z dokumentu wynika, że irańskie służby specjalne nasiliły próby wpływania na wybory prezydenckie w USA, tworząc fałszywe serwisy informacyjne skierowane do wyborców liberalnych i konserwatywnych oraz próbując zhakować osoby odpowiedzialne za kampanię.
"Takie zarzuty są bezpodstawne i pozbawione jakiejkolwiek podstawy. Jak już wcześniej ogłaszaliśmy, Islamska Republika Iranu nie ma zamiaru ani motywu ingerowania w wybory prezydenckie w USA. (...) Jeśli rząd USA rzeczywiście wierzy w zasadność swoich twierdzeń, powinien dostarczyć nam stosowne dowody – jeśli je w ogóle ma – na które odpowiednio odpowiemy" – oznajmiła irańska misja dyplomatyczna przy ONZ w Nowym Jorku. (PAP)
kno/
arch.