W relacji udostępnionej przez kurdyjską organizację praw człowieka Hengaw Heshmati powiedziała, że funkcjonariusz wykonujący chłostę kazał jej założyć hidżab. - Odmówiłam, nawet gdy groził mi biczem i dodaniem do wyroku kolejnych 74 batów. Podtrzymałam swoje stanowisko i nie założyłam hidżabu – podkreśliła Heshmati.
W końcu podeszły do mnie dwie kobiety, siłą założyły chustę na głowę i zakuły mnie w kajdanki, abym nie mogła jej zdjąć, powiedziała.
Heshmati opisała pokój, w którym wykonano wyrok, z łóżkiem z kajdankami i żelaznymi opaskami przyspawanymi po obu stronach, a także z żelaznym urządzeniem przypominającym dużą sztalugę, które również miało kajdanki i żelazne opaski pośrodku. „Wyglądało to jak w pełni wyposażona średniowieczna sala tortur” – dodała.
Heshmati powiedziała, że podczas biczowania cicho szeptała: „W imię kobiety, w imię życia rozdzierają się szaty niewoli, nasza czarna noc się skończy i wszystkie bicze zostaną wyrzucone…”.
Maziar Tatai, obrońca Heshmati, powiedział, że irański wymiar sprawiedliwości kilkakrotnie zmieniał zarzuty stawiane jej w trakcie całego procesu: „propagandy przeciwko reżimowi”, „przebywania na ulicach bez wymaganego przez religię hidżabu”, „szkodzenia skromności publicznej”, „tworzenia wulgarnych treści” i „zachęcania ludzi do popełniania złych czynów”.
Tatai zauważył, że chłosta Heszmati miała miejsce w Iranie w Dniu Matki, przypadającym w dzień urodzin Fatimy Zahry, córki proroka Mahometa.
Agencja informacyjna Mizan, powiązana z irańskim wymiarem sprawiedliwości, potwierdziła, że Heshmati została wychłostana, ale podkreśliła, że nie została skazana za nienoszenie hidżabu, a za „promowanie rozwiązłości” na ulicach Teheranu po otrzymaniu pieniędzy od zorganizowanego ruchu za granicą.
wr/ mms/