Wojska rosyjskie prowadzą teraz co najmniej trzy operacje ofensywne: wzdłuż granicy obwodów charkowskiego i ługańskiego (szczególnie w kierunkach Kupiańska i Łymanu), w Awdijiwce i okolicach w regionie donieckim oraz w pobliżu Robotynego, w zachodniej części obwodu zaporoskiego.
ISW przypomniał, że jego eksperci, jak też źródła ukraińskie i zachodnie, oceniają po wycofaniu się Ukraińców z Awdijiwki, iż zwłoka w pomocy zachodniej utrudniła oddziałom ukraińskim obronę przed atakami rosyjskimi na Awdijiwkę. Chodziło w szczególności o taką pomoc, jak amunicja artyleryjska i systemy obrony powietrznej.
"Krytyczne niedobory w dostarczanym przez Zachód sprzęcie i obawy o zupełne przerwanie amerykańskiej pomocy wojskowej zmuszają oddziały ukraińskie do oszczędnego gospodarowania sprzętem wojskowym wzdłuż całej linii frontu" - podsumował ISW.
"Rosyjskie dowództwo wojskowe zdaje sobie zapewne sprawę z tego, że pomoc w zakresie bezpieczeństwa dla Ukrainy od jej partnerów europejskich (w szczególności - obiecane dostawy amunicji artyleryjskiej) zacznie przynosić efekty w perspektywie krótkoterminowej prawdopodobnie (dopiero) przed jesienią 2024 roku" - ocenili eksperci ISW.
Jak zauważyli, z tego powodu dowództwo rosyjskie "próbuje wykorzystać odczuwany obecnie przez Ukrainę niedobór amunicji, by wywierać presję na oddziały ukraińskie na całym obszarze walk".
Think tank podkreślił, że zwiększenie pomocy ze strony państw Europy jest konieczne, ale nie wystarczy do ustabilizowania frontu i nie wypełni luki, jaką stworzyłoby całkowite przerwanie pomocy wojskowej USA dla Ukrainy. (PAP)
jc/