Jacek Czaputowicz: Sikorski nie może odwołać ambasadora, ale może go wezwać do kraju, wtedy placówką kieruje chargé d'affaires

2024-03-15 08:13 aktualizacja: 2024-03-15, 10:49
 Były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi
Były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi
Minister spraw zagranicznych nie może odwołać ambasadorów, ale jest ich przełożonym i może ambasadora wezwać do kraju, wówczas placówką kieruje chargé d'affaires" - powiedział PAP były szef MSZ Jacek Czaputowicz.

MSZ przekazało w środę, że szef resortu Radosław Sikorski podjął tego dnia decyzję o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Jak poinformowano, zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze.

Czaputowicz podkreślił w rozmowie z PAP, że minister Sikorski nikogo nie odwołał, "tylko zainicjował procedurę". "To znaczy Konwent Służby Zagranicznej przedstawił osoby do zmiany. Minister Sikorski nie ma takich mocy, by odwołać ambasadorów, może to zrobić prezydent. Minister wystąpił, po akceptacji premiera do prezydenta, z wnioskiem o odwołanie ambasadorów, na których miejsce będą nowi kandydaci" - wyjaśnił b. szef MSZ.

W jego ocenie, "te wszystkie osoby są przewidziane do rotacji, która nastąpi latem". "Jest kilka miesięcy na przeprowadzenie tej procedury" - dodał.

Zdaniem Czaputowicza, problem polega na tym, że w 2021 roku weszła w życie ustawa o służbie zagranicznej. "Ta nowa procedura mówi, że ambasador to stanowisko polityczne. Wcześniej ambasadorami byli zawodowi dyplomaci, którzy spełniali określone kryteria i byli zobowiązani do służenia każdemu rządowi. To niestety zostało zmienione" - zaznaczył Czaputowicz.

Były szef MSZ podkreślił, że ówczesny szef resortu spraw zagranicznych Zbigniew Rau uzasadniał, że ambasadorowie są politykami, tak samo, jak ministrowie i wiceministrowie, którzy reprezentują większość parlamentarną.

Jego zdaniem, prezydent w tej całej sytuacji powinien punkt po punkcie rozpatrywać wnioski skierowane przez Sikorskiego. Według Czaputowicza, prezydent musi mieć poważny argument do tego, by nie zgodzić się na odwołanie ambasadora, czy mianowanie nowego. "Trudno mu będzie wykazać, że jego kandydat lepiej reprezentuje większość parlamentarną niż kandydat Konwentu i ministra Sikorskiego. Bo przecież nie chodzi o to, czy ambasador jest dobry czy zły, tylko o to czy ma poparcie większości parlamentarnej" – dodał b. szef MSZ. Jego zdaniem, system ten jest ułomny i powinien zostać zmieniony tak, żeby ambasadorami byli co do zasady dyplomaci.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że minister spraw zagranicznych nie może odwołać ambasadorów, ale jest ich przełożonym. "I on może ambasadora wezwać do kraju, jak zresztą bywało. Wówczas takiego ambasadora nie ma na placówce, a placówką kieruje chargé d'affaires" - zaznaczył Czaputowicz.

Historyk protokołu dyplomatycznego Janusz Sibora podkreślił w rozmowie z PAP, że ambasador jest mianowany przez głowę państwa, ale w sytuacjach szczególnych może go zastąpić charge d’affaires ad interim (tymczasowy).

"Powoływany jest on przez stałego szefa misji (powodem może być np. choroba szefa misji). Fakt ten szef misji notyfikuje ministerstwu spraw zagranicznych państwa przyjmującego. Podkreślić należy, że różnica między ambasadorem a charge d’affaires wyraża się w precedencji, a nie w zakresie kompetencji. Dotyczy to też przywilejów i immunitetów, które nie ulegają zmianie. Technicznie procedura mianowania charge d’affaires jest prosta. Wymaganych formalności akredytacyjnych, czyli notyfikowanie tego faktu ministerstwu spraw zagranicznych dokonuje dotychczasowy szef misji, czyli opuszczający placówkę ambasador. W piśmie tym podaje on nazwisko następcy i jego stanowisko" - powiedział Sibora.

"Jeśli doszłoby do takiego ściągnięcia tych 50 ambasadorów do kraju, to nie będziemy mieć tam ambasadorów i minister wyśle - już niezależnie od prezydenta - swoich chargé d'affaires" - podkreślił historyk protokołu dyplomatycznego.

Prezydent Duda, pytany o sprawę ambasadorów podczas wizyty w USA, powiedział: "Nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta". "Fundamentalne znaczenie ma tutaj decyzja, którą podejmuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej" - oświadczył.

W czwartek szefowa KPRP Grażyna Ignaczak-Bandych przekazała, że wnioski o odwołanie ambasadorów nie dotarły do prezydenta Andrzeja Dudy.

Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent RP na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów.

Minister właściwy do spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku zasięga opinii Konwentu Służby Zagranicznej. W skład Konwentu wchodzą: minister właściwy do spraw zagranicznych lub wskazany przez niego członek kierownictwa urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw zagranicznych jako przewodniczący; szef Służby Zagranicznej; przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.(PAP)

Autor: Edyta Roś

kh/