Jagiellonia lepsza w hicie Ekstraklasy

2024-03-08 23:34 aktualizacja: 2024-03-09, 07:43
Zawodnicy Jagiellonii Białystok cieszą się z gola. Fot. PAP/Artur Reszko
Zawodnicy Jagiellonii Białystok cieszą się z gola. Fot. PAP/Artur Reszko
W meczu dwóch najlepszych drużyn obecnego sezonu piłkarskiej ekstraklasy Jagiellonia Białystok wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław 3:1 w 24. kolejce i awansowała na pierwsze miejsce w tabeli.

W pierwszej połowie Jagiellonia wypunktowała lidera z Wrocławia. Mecz lepiej zaczął jednak Śląsk, to jego piłkarze utrzymywali się przy piłce - w 3. min mocny strzał z linii "szesnastki" Erica Exposito obronił Zlatan Alomerovic, a w kolejnej akcji prawą stroną Piotra Samca-Talara piłka tylko przeleciała w poprzek pola karnego Jagiellonii.

Ale już w 7. min gospodarze objęli prowadzenie. Z lewej strony zagrał w pole karne Nene, Dominik Marczuk wyprzedził Leivę i technicznym strzałem przy słupku zdobył gola. W odpowiedzi obrońcy z Białegostoku zablokowali strzał z pola karnego Petra Schwarza.

Z minuty na minutę tej części meczu Jagiellonia coraz bardziej przypominała, w jakim stylu wygrywała wcześniejsze spotkania, zwłaszcza u siebie. Jej piłkarze z dużą swobodą rozgrywali piłkę i zdobywali przestrzeń, byli też bardzo skuteczni w polu karnym gości. W 17. min podwyższyli prowadzenie; Rafał Leszczyński zdołał co prawda odbić strzał Jesusa Imaza, ale był bezradny przy dobitce Michala Sacka, nominalnie prawego defensora, który znalazł się w środku pola karnego Śląska.

W 23. min Jagiellonia z dużym szczęściem wybroniła się przed golem samobójczym, po tym jak piłkę w jej pole karne zagrał z prawej strony Martin Konczkowski. Białostoczanie dominowali coraz bardziej, wszyscy ofensywni piłkarze Śląska byli zupełnie niewidoczni, akcji indywidualnych próbowali Leiva i Exposito, ale bez rezultatu.

W 30. min doskonałą okazję dla Jagiellonii zmarnował Kristoffer Hansen, który w sytuacji sam na sam przestrzelił. Norweski skrzydłowy zrehabilitował się jednak już minutę później, doskonale wypatrzył w polu karnym Marczuka, a ten zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.

W drugiej połowie scenariusz meczu uległ zmianie. Atakował Śląsk i w 53. min zdobył gola. Konczkowski dośrodkował w pole karne Jagiellonii, a Piotr Samiec-Talar, nie pilnowany przez stoperów, głową trafił do bramki. Goście próbowali pójść za ciosem; w 63. min znowu szansę miał Samiec-Talar, ale tym razem obrońcy strzał zablokowali.

Jagiellonia nie grała tak efektownie jak przed przerwą, jej piłkarze skupiali się na obronie, akcje ofensywne były rzadsze. Ale z upływem czasu gra się wyrównała i to Jagiellonia zaczęła stwarzać sytuacje. W 59. min szansę miał Hansen, ale uderzył niecelnie, w 72. min przestrzelił Imaz, a minutę później Pululu. W kolejnej akcji Leszczyński uratował Śląsk przed bramką samobójczą, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bartłomieja Wdowika.

Wrocławianie próbowali zmienić wynik, ale mądrze broniąca się Jagiellonia nie pozwoliła gościom zdobyć już kolejnej bramki. Zwycięstwo dało jej powrót na fotel lidera ekstraklasy.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk


gn/