Jak wyliczyli eksperci CRFB, największym obciążeniem dla budżetu miałoby być utrwalenie wygasających w przyszłym roku cięć podatków, wprowadzonych podczas prezydentury Donalda Trumpa. Trump chce bezterminowego przedłużenia tych obniżek dla wszystkich podatników (co miałoby kosztować 5,3 bln przez najbliższą dekadę), zaś Harris - tylko dla zarabiających mniej niż 400 tys. dolarów rocznie (koszt: 3 bln).
W przypadku kandydata Republikanów USA musiałyby zadłużyć się o kolejne 2,2 bln, by sfinansować jego obietnice wyeliminowania podatków od napiwków, nadgodzin oraz świadczeń z ubezpieczeń społecznych. Harris dodałaby do długu 1,35 bln, realizując postulat zwiększenia ulg podatkowych na dzieci.
"Mimo że nasza sytuacja fiskalna jest naprawdę niezdrowa, mamy dwóch kandydatów, których propozycje, gdyby rozpatrzyć je kompleksowo, pogorszyłyby sytuację, a nie ją poprawiły - przy czym zauważalną różnicą jest to, że były prezydent Trump znacznie by ją pogorszył" – oceniła w rozmowie z dziennikiem "Washington Post" prezeska CRFB Maya MacGuineas.
Mimo że Trump twierdzi, że jego obietnice podatkowe zostaną sfinansowane w dużej mierze przez wprowadzenie powszechnego cła na wszystkie towary z zagranicy (oraz zwiększenie ceł na produkty z Chin), CRFB ocenia, że przyniosą one 2,7 bln dolarów przychodów. Ekonomiści uważają jednak, że doprowadzi to jednocześnie do zwiększenia ceł i zahamowania wzrostu gospodarczego, co pogorszy sytuację fiskalną kraju. Głównym źródłem zwiększenia dochodów do budżetu w programie Harris byłoby zwiększenie podatku od firm (CIT) z 21 do 28 proc., co miałoby przynieść około 900 mld dolarów.
Dług publiczny USA wynosi obecnie ponad 35,6 bln dolarów, tj. około 120 proc. amerykańskiego PKB. Według danych resortu finansów, w ciągu rządów administracji Bidena i Harris wzrósł on o nieco ponad 7 bln, zaś podczas prezydentury Trumpa - o 8 bln.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ szm/ ał/