Jakim prezydentem był Ebrahim Raisi? Ekspert: jego kwalifikacje wypływały z przynależności do represyjnych władz Iranu

2024-05-21 07:00 aktualizacja: 2024-05-21, 20:37
Ebrahim Raisi. Fot. PAP/ EPA/STRINGER
Ebrahim Raisi. Fot. PAP/ EPA/STRINGER
Ebrahim Raisi nie był nie był prezydentem mocno zaangażowanym w politykę zagraniczną ani wewnętrzną, a jego kwalifikacje dla sprawowania tej funkcji wypływały głównie z wieloletniej przynależności do władz represyjnego państwa irańskiego – uważa amerykański ekspert Ray Takeyh.

Pytany przez PAP w trakcie poniedziałkowego briefingu w nowojorskim think tanku Council on Foreign Relations (CFR), Takeyh zwrócił uwagę, że Raisi, który zginął w katastrofie śmigłowca, związany był przez lata z resortem sądownictwa i nie zajmował się szczególnie stosunkami międzynarodowymi.

„Jego głównymi kwalifikacjami do wykonywania funkcji (prezydenta) była przynależność przez wiele lat do władz represyjnego państwa m.in. w sądownictwie. Miał niewielki problem z wyrokami śmierci dla ludzi w związku z niezbyt poważnymi zarzutami” – podkreślił amerykański ekspert.

Jak wyjaśnił, polityka zagraniczna Iranu nie była w gestii Raisiego, jak też zresztą resortu dyplomacji. Szef irańskiego MSZ Hosejn Amir Abdollahijan, który też zginął w katastrofie, nie odgrywał znaczącej roli w polityce zagranicznej. Najważniejsze decyzje podejmuje bowiem najwyższy przywódca duchowo-polityczny kraju ajatollah Ali Chamenei.

„W Republice Islamskiej osoby wchodzące na wszystkich poziomach do systemu rządów aspirują do mierności” – twierdzi Takeyh, który był doradcą ds. Iranu w Departamencie Stanu USA.

Przyznał zarazem, że w Iranie są ludzie odznaczający się autentycznością, jeśli idzie o przekonania rewolucyjne. Uważają w kontekście szerszych relacji międzynarodowych, że Iran ma swoje miejsce w globalnej konfiguracji potęg, w sojuszach z Rosją i Chinami, a wszystkie te trzy mocarstwa pozostają w konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi, czy nawet całym Zachodem.

„Zachód w tym konkretnym przypadku jest utożsamiany z Izraelem, a także faktyczną amerykańska potęgą i zachodnim imperializm na Bliskim Wschodzie. Irańczycy sądzą, że ich kraj pełni rolę rodzaju straży przedniej w ramach tego układu wielkich mocarstw. Inne państwa tego sojuszu nie podzielają tej opinii” – przekonywał Takeyh, którego ostatnią książką jest „The Last Shah: America, Iran and the Fall of the Pahlavi Dynasty”.

Jego zdaniem sytuacja się zmieni i Iran stanie się rzeczywiście partnerem Rosji i Chin, kiedy wejdzie w posiadanie broni nuklearnej. Nie będzie już wówczas zadowolony ze statusu młodszego brata.

Pytany o dostawy irańskiej broni dla Rosji prowadzącej wojnę przeciwko Ukrainie ekspert CFR wyraził przekonanie, że nie ma to sensu. „Nie ma to sensu z punktu widzenia interesów narodowych Iranu ani jakiejkolwiek misji ideologicznej. Państwo islamskie nie ma żadnych roszczeń wobec Ukrainy. Taka jest jednak cena jaką się płaci za sojusz z mocarstwami. Łączy się to przynajmniej teraz z udziałem Iranu w ukrytej wojnie przeciwko NATO, pośredniej wojnie przeciwko NATO” – akcentował Takeyh.

Zgodnie z jego opinią przedstawioną w artykule dla portalu CFR jest mało realne, aby śmierć Raisiego miała znaczący wpływ na politykę Iranu. Był on bardziej lojalny wobec Alego Chamenei niż poprzedni prezydenci. Ktokolwiek go jednak zastąpi, prawdopodobnie będzie równie konserwatywny. Władza prezydenta jest bowiem ograniczona przez autorytet najwyższego przywódcy, który nadzoruje wszystkie sprawy krajowe i międzynarodowe.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

kgr/