Jan Krzysztof Ardanowski: PiS jest nadzieją dla polskiej wsi i polskiego rolnictwa [NASZE WIDEO]

2023-09-14 13:09 aktualizacja: 2023-09-17, 09:51
Doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski	Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Komisja Europejska powinna zrozumieć, że my naszymi decyzjami ratujemy całe rolnictwo, a nie tylko swoje. PiS chce być reprezentantem wsi. Będę mocno tę partię wspierał, bo ona jest nadzieją dla polskiej wsi i polskiego rolnictwa - powiedział doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski podczas Krynica Forum.

"Chcemy ratować rolnictwo tam, gdzie są potrzebne wprost środki budżetowe. Zmieniły się okoliczności, w jakich funkcjonuje polskie rolnictwo. Kto mógł przewidzieć pandemię, wojnę na Ukrainie i wszystkie komplikacje z tym związane" - powiedział w czwartek w rozmowie z PAP.PL doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski podczas Forum społeczno-ekonomicznego w Krynicy.

Zauważył, że głównym celem dla PiS jest ustabilizowanie dochodów rolników pochodzących z produkcji. "To zależy od rolniczej zaradności, kompetencji i inwestycji. Dlatego chcemy, aby minimum 2/3 warzyw i owoców w sklepach pochodziło z lokalnego rynku. To jest gwarancja dla konsumenta świeżej żywności, a nie takiej, która tygodniami podróżuje po świecie" - podkreślił. Dodał, że istotnym w tym procesie będzie dostosowanie wymogów produkcji.

"Potrzebny jest czas na ustawienie produkcji, ale rolnik będzie miał gwarancję, że to, co wyprodukuje, to sprzeda. Te 2/3 będzie warunkiem rozliczanym, gwarantującym ssanie z polskiego rynku" - powiedział.

Według Ardanowskiego taki mechanizm będzie korzystny dla konsumentów, a sieci zakupowe "muszą zrozumieć, że działając w Polsce, mają obowiązki wobec polskiego rolnika". "Chcemy rozmawiać uczciwie z sieciami i organizacjami rolniczymi, jak te relacje poukładać. To ma być elastyczna współpraca" - podkreślił.

"Myślimy też o zmniejszeniu śladu węglowego. Ilość paliwa zużytego w transporcie wpływa na klimat, dlatego jesteśmy przekonani, że należy zachęcić, a jak trzeba, to i przymusić sieci handlowe do zakupów u polskich rolników" - wskazał.

Jego zdaniem ważne są cały czas działania skupiające się na szukaniu nowych rynków zbytu i nowych kanałów eksportu. "Wprowadzamy też dla zwiększenia zużycia polskich zbóż, m.in. rzepaku, zwiększone normy biopaliw. Od stycznia będzie nowe paliwo E10, w którym będzie 10 procent bioetanolu. Głównie tu chcemy zagospodarować 2-3 miliony ton kukurydzy z rynku. To paliwo będzie dobrym rozwiązaniem" - powiedział.

"PiS chce być reprezentantem wsi. Będę mocno tę partię wspierał, bo ona jest nadzieją dla polskiej wsi i polskiego rolnictwa" - podkreślił.

Odniósł się też do kwestii importu zboża ukraińskiego. Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony.

"Komisja Europejska powinna zrozumieć, że my naszymi decyzjami ratujemy całe rolnictwo, a nie tylko swoje. Jeżeli zboże ukraińskie miałoby w takich ilościach wchodzić do Polski, to jest to katastrofa" - powiedział.

"Ukraińcy muszą zrozumieć, że chcemy im pomóc w eksporcie w świat, tam gdzie to zboże jest potrzebne, np. do Afryki czy na Bliski Wschód. Tylko coś się dzieje z retoryką ukraińską. Zaczynają mówić głosem holdingów międzynarodowych, które na Ukrainie trzymają za gardło rolnictwo. Oni nie chcą do Afryki, tylko do Unii Europejskiej, skorzystać z okazji, i wejść i na rynek żywności europejskiej" - stwierdził.

We wtorek rząd polski przyjął uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu ukraińskiego zboża po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym.

Zapytany, jak w praktyce taki zakaz miałby wyglądać, Ardanowski odpowiedział, że cały transport będzie kontrolowany. "Na granicy z Ukrainą mamy przejścia towarowe, będziemy to blokować i nic do Polski nie wjedzie. A tranzyt będzie coraz bardziej uszczelniany, aby nawet tona nie została w Polsce, bo to ma przejechać na zachód, a nie zostać w Polsce" - podsumował Ardanowski. (PAP)

Autorka: Agnieszka Gorczyca

mmi/