Wiceszef MKiDN został zapytany m.in. o krytykę referendum oraz nawoływanie opozycji do niebrania w nim udziału. "Można w związku z tym opozycję, która sama siebie nazywa demokratyczną, nazwać antydemokratyczną. Przecież referenda, pytanie społeczeństwa, narodu o istotne kwestie dla naszego wspólnego życia publicznego, to jest sól demokracji" – powiedział Jarosław Sellin, dodając, że są "nie tylko wybory parlamentarne, prezydenckie i samorządowe, ale także i referenda".
Wskazał, że "jesteśmy przed poważnymi wyzwaniami politycznymi i w związku z tym chcemy zapytać o kilka istotnych kwestii, o których Polacy dyskutują". Ocenił również, że "nawoływanie do bojkotu referendum jest działaniem antydemokratycznym".
"O tym, czy referendum jest czy go nie ma, decydują właściwe organy państwa, czyli Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. I Sejm taką decyzję podjął. Nie wiem, na czym miałoby wyglądać unieważnienie tego referendum przed Donalda Tuska" – podkreślił Sellin. Wyraził nadzieję, że "frekwencja będzie wysoka zarówno w wyborach będzie wysoka, ale także i w referendum".
Wiceszef MKiDN odniósł się też do uchwały ws. sprawie obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce. "Oczywiście te wpływy są, nasilają się szczególnie w czasie przedwyborczym, ale obce wpływy dostrzegamy przez całe osiem la naszych rządów" - powiedział. Wyjaśnił, że są to "rezolucje w Parlamencie Europejskim, a także agresywne, niepotrzebne, nieuczciwie i niesprawiedliwe kroki, które podejmuje Komisja Europejska, czyli biurokracja brukselska, przeciwko Polsce, aby pomóc ich przyjaciołom politycznym z kręgów lewicowo-liberalnych – Platformie Obywatelskiej i Lewicy - bo niestety w elitach europejskich na poziomie biurokracji brukselskiej właśnie takie środowiska polityczne dominują" – powiedział.
Zwrócił uwagę na wpływy ze strony Rosji i Białorusi. "Marzenia o wpływie na proces wyborczy w Polsce są widoczne. Z punktu widzenia Rosji i Białorusi – obu państw dyktatorskich - władza Donalda Tuska byłaby dla nich korzystniejsza. oni o tym wiedzą, bo mieli to zweryfikowane również w czasach rządów Donalda Tuska, o czym świetnie opowiada serial +Reset+" – podkreślił Sellin. Ocenił, że "w związku z tym próby ingerencji w proces wyborczy w Polsce widać i one będą one kontynuowane aż do 15 października".
Sellin ocenił, że w interesie Rosji jest, by w Polsce rządziła "ekipa, która by się oglądała na Niemcy". "A wyobraźmy sobie co by było w lutym 2022 roku, gdyby taka ekipa rządziła. Oglądałaby się na Niemcy, nie pomogłaby natychmiast Ukrainie, nie wysłałaby tych trzystu czołgów co myśmy zrobili natychmiast, wiedząc że to jest dobre dla bezpieczeństwa Polski. Że Ukraina, jeśli się obroni to my też będziemy bezpieczniejsi. A jeśli upadnie to będziemy zagrożeni wręcz frontowo" - powiedział. "A Niemcy jak się zachowywali w pierwszych tygodniach tej pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę? Czekali na upadek Ukrainy" - przypomniał Jarosław Sellin.
W referendum 15 października padną cztery pytania. Pierwsze z nich brzmi: "Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?". Drugie: "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?". Trzecie: "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?". Czwarte: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".
Uchwała ws. sprawie obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce jest m.in. odpowiedzią na słowa szefa EPL Manfreda Webera, który w wywiadzie dla telewizji ZDF mówił o "zwalczaniu PiS-u". Stwierdził też, że "każda partia musi zaakceptować państwo prawa". "To jest zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, którzy systematycznie atakują państwo prawa i wolne media" - dodał.
W uchwale odniesiono się do wypowiedzi Manfreda Webera stwierdzając, że "militarny język deklaracji polityków stawiających się za wzór mieniących się wzorem europejskości i uzurpatorski charakter wszelkich ambicji kształtowania polskiej sceny politycznej przez czynniki i wpływy zewnętrzne, uznaje się za niedopuszczalną ingerencję w proces wyborczy, sprzeczną z wartościami europejskimi, zasadą demokracji i suwerenności narodowej".
Jak podkreślono, "Rzeczpospolita Polska wszelką obcą ingerencję w polski proces wyborczy uznaje za akt wrogi wobec państwa polskiego i będzie ją zdecydowanie zwalczać". "Politycy państwa, w którym system demokratyczny zaistniał dopiero jako warunek rozmów pokojowych po I wojnie światowej, a później został ustanowiony przez aliantów w wyniku klęski Niemiec w rozpętanej przez nie II wojnie światowej, nie mają mandatu do pouczania innych na temat demokracji" – brzmi uchwała.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
kgr/