Siatkarze Indykpolu w połowie grudnia wrócili po trwającej ponad dwa lata przerwie do hali Urania w Olsztynie, która została gruntownie zmodernizowana i rozbudowana.
Pierwsze dwa mecze w nowym obiekcie zakończyły się porażkami - z Bogdanką LUK Lublin 2:3 i PGE GiEK Skrą Bełchatów 1:3, więc kibice mogli mieć obawy przed wtorkowym spotkaniem 14. kolejki z dotychczasowym liderem.
Tymczasem, jak się okazało, olsztynianie zagrali znakomicie. Kłopoty mieli tylko w pierwszym secie, gdy przegrywali 15:17. M.in. dzięki udanym zmianom drużyna ze stolicy Warmii i Mazur odrobiła straty, zwyciężając 27:25.
Druga i trzecia partia były już popisem gospodarzy. Świetnie grający blokiem olsztynianie szybko uzyskali w nich sporą przewagę (w drugim secie 14:7, a w trzecim 10:6), której nie oddali do końca.
Osłabieni brakiem rozgrywającego Jana Firleja goście nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki. Oba te sety zakończyły się zwycięstwem Indykpolu 25:19.
Nagrodę dla MVP meczu odebrał reprezentant Brazylii Alan Souza, który zdobył 20 punktów i był prawdziwym liderem zespołu ze stolicy Warmii i Mazur.
Po meczu olsztyński klub podziękował swoim fanom.
"Wielkie ukłony i podziękowania dla wszystkich, którzy dziś byli z nami w Hali Urania. To zwycięstwo jest dla Was!" - napisano w mediach społecznościowych, dodając zdjęcie kibiców.
Porażka kosztowała warszawskich siatkarzy utratę pozycji lidera. Zadecydował o tym zakończony późnym wieczorem mecz PGE GiEK Skry z Jastrzębskim Węglem.
Goście zwyciężyli 3:1, a mogli wyżej, bowiem - przy stanie 2:0 w setach - w trzecim długo prowadzili (m.in. 16:12 i 23:21). Nie zdołali "zamknąć" tej partii, ale czwartą wygrali już dość łatwo 25:18.
W tabeli po 14 meczach Jastrzębski Węgiel ma 36 punktów i o jeden wyprzedza Projekt. (PAP)
kgr/