Jedna potwierdzona ofiara śmiertelna po eksplozji w Bułgarii. Dwie osoby są zaginione

2024-07-26 17:59 aktualizacja: 2024-07-26, 18:29
Bułgarska policja (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/EPA. Vassil Donev
Bułgarska policja (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/EPA. Vassil Donev
Jedna ofiara śmiertelna i dwie osoby zaginione, w tym syn właściciela - to efekt czwartkowych eksplozji w dużych magazynach sztucznych ogni w miasteczku Elin Pelin niedaleko Sofii.

Wybuchy trwały ponad 24 godziny, spowodowały ogromny pożar, który ogarnął pobliski magazyn żywności. Całkowicie on spłonął. Straż pożarna wciąż nie weszła na teren magazynów, według przepisów bezpieczeństwa można to zrobić 24 godziny po ostatniej eksplozji.

Minister spraw zagranicznych Kalin Stojanow na konferencji prasowej w piątek poinformował, że przyczyną eksplozji prawdopodobnie była ludzka niedbałość. Na teren magazynów po godzinach pracy wszedł znany naukowiec, ekspert ds. materiałów wybuchowych razem z córką i synem właściciela. Miał odebrać fajerwerki na wesele; był znanym organizatorem ich pokazów. Według MSW prawdopodobnie popełniono jakiś błąd skutkujący eksplozją.

Potwierdzoną ofiarą jest właśnie naukowiec, jego córka znajduje się w szpitalu z poparzeniami 85 proc. ciała, a syna właściciela uznano za zaginionego.

Eksplozje spowodowały zanieczyszczenie powietrza w miasteczku oddalonym o 23 km od Sofii. Według lekarzy jest ono szczególnie niebezpieczne dla osób starszych i chorych. W czwartek wieczorem ludności nakazano ewakuować się. Ludzie już mogą powrócić do domów, przywrócono wstrzymaną wcześniej dostawę prądu.

Szkody materialne w mieście są poważne – pęknięcia ścian, wybite szyby, odpadłe tynki. Mieszkańcy stawiają pytania, kto zezwolił na powstanie tak dużych magazynów materiałów wybuchowych na obrzeżach miasta.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)

grg/