Jak poinformowała amerykańska gazeta, Bielenko zmarł po krótkiej chorobie w domu opieki w USA we wrześniu br. Miał 76 lat. Prokremlowskie media również odnotowały tę informację, pisząc o "śmierci zdrajcy".
6 września 1976 roku Bielenko wyleciał z lotniska Sokołowka w Kraju Nadmorskim (nad Morzem Japońskim), lecz zamiast dokończyć lot ćwiczeniowy, opuścił maszynę poniżej poziomu wykrywanego przez radary i odleciał w kierunku Japonii, gdzie ostatecznie wylądował na wyspie Hokkaido. Bielenko poprosił o azyl w USA.
Ponaddźwiękowy myśliwiec MiG-25 budził wówczas postrach na Zachodzie, a dzięki Bielence USA mogły go zbadać i rozłożyć na części. Okazało się, że samolot był znacznie mniej nowoczesny i groźny, niż uważano. Skonstatowano wówczas, że - wbrew obawom - samolot nie był w stanie rywalizować z amerykańskimi myśliwcami jako znacznie mniej zaawansowany technologicznie - powiadomił "NYT".
W 1980 roku otrzymał obywatelstwo USA i zamieszkał tam pod zmienionym nazwiskiem. Pilot przekazał Waszyngtonowi cenne informacje na temat warunków i nastrojów w sowieckiej armii, obalając szereg mitów na ten temat.
W ojczyźnie Bielenko został zaocznie skazany na karę śmierci. Wyrok ten nie został anulowany po rozpadzie ZSRS. (PAP)
mar/