Według "New York Timesa" Thune pokonał w tajnym głosowaniu senatora z Teksasu Johna Cornyna stosunkiem głosów 29-24. Wcześniej z wyścigu odpadł senator z Florydy Rick Scott.
Thune pełnił dotąd rolę "whipa", tj. członka kierownictwa partii odpowiadającego za partyjną dyscyplinę. W Senacie zasiada od 2005 roku i jako przedstawiciel przywództwa partii w Senacie był sojusznikiem dotychczasowego lidera Mitcha McConnella, który ogłosił odejście ze stanowiska po 17 latach.
Podobnie jak zwaśniony z Donaldem Trumpem McConnell, senator z Dakoty Płd. był jednym z ostatnich polityków Republikanów w tej izbie, który udzielił poparcia byłemu prezydentowi, kiedy ten zapewnił już sobie partyjną nominację. Thune należał dotąd do największych zwolenników dalszego wsparcia dla Ukrainy oraz NATO.
Starając się o swoją rolę, senator zasugerował otwartość na żądanie Trumpa, by pozwolić na zatwierdzanie nominacji do nowego gabinetu bez głosowania Senatu, choć nie jest jasne, czy stanie się tak w praktyce. Najbliżsi sojusznicy Trumpa w Senacie popierali kandydaturę Ricka Scotta, który atakował swoich rywali za brak lojalności wobec nowego prezydenta. Mimo to, jak donosi "Washington Post", wszyscy kandydaci obiecali bliską współpracę z przyszłą administracją.
Sam Trump nie interweniował osobiście w rywalizację, choć nalegał - bezskutecznie - by wybory kierownictwa były jawne.
Od 3 stycznia Thune jako przywódca większości w Senacie będzie de facto przewodniczącym izby i będzie miał decydującą rolę w kierowaniu pracami legislacyjnymi. Republikanie ze swoimi 53 głosami odzyskają kontrolę nad Senatem po raz pierwszy od 2021 r.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ kar/ ep/