Jon Bon Jovi zdradził, że dzięki żonie przeszedł operację strun głosowych

2024-04-24 15:08 aktualizacja: 2024-04-24, 19:13
Jon Bon Jovi. Fot. PAP/EPA.
Jon Bon Jovi. Fot. PAP/EPA.
Niespełna dwa lata temu słynny rockman poddał się nowatorskiej operacji rekonstrukcji strun głosowych. W najnowszym wywiadzie Jon Bon Jovi ujawnił, że zdecydował się na zabieg pod wpływem żony, która podzieliła się z nim brutalnie szczerą opinią na temat jego pogarszających się możliwości wokalnych. „To była druzgocąca rozmowa, ale nie ma nikogo lepszego, kto mógłby powiedzieć mi prawdę” – wyznał zdobywca nagrody Grammy.

Dwa miesiące temu Jon Bon Jovi ujawnił, że latem 2022 roku przeszedł zabieg medializacji strun głosowych. Podczas operacji wszczepiono mu „nowoczesny implant”, mający na celu odbudowanie obumierającego fałdu głosowego. „Wreszcie czuję się gotowy, by o tym porozmawiać. W krytycznym momencie jedna z moich strun zaczęła zanikać. Nie byłem w stanie dobrze śpiewać. Czułem, że odebrano mi moje rzemiosło” – wyznał artysta podczas panelu dyskusyjnego zorganizowanego w lutym przez amerykańskie Stowarzyszenie Krytyków Telewizyjnych w Pasadenie. Gwiazdor estrady promował tam serial dokumentalny „Thank You, Goodnight: The Bon Jovi Story”, opowiadający o błyskotliwej karierze jego kultowej rockowej grupy. Premiera tytułu odbędzie się już 26 kwietnia.

Rozmawiając z „The Independent”, zdobywca nagrody Grammy zdradził, że podjął decyzję o poddaniu się zabiegowi rekonstrukcji strun głosowych pod wpływem żony, która podzieliła się z nim brutalnie szczerą opinią na temat jego pogarszających się możliwości wokalnych. Problemy z głosem dokuczały mu od siedmiu lat. Swoiste apogeum owych problemów nastąpiło w czasie występu w Nashville w ramach ostatniej trasy koncertowej jego zespołu. „Dałem wtedy publiczności całe swoje serce. Byłem przekonany, że dobrze mi poszło” – zaznaczył artysta. Małżonka gwiazdora szybko wyprowadziła go jednak z błędu. „Powiedziała: 'Nie było wspaniale, a wiem, jak wspaniały potrafisz być'. To była druzgocąca rozmowa, ale nie ma nikogo lepszego, kto mógłby powiedzieć mi prawdę” – wyznał muzyk.

Bon Jovi zdał sobie wówczas sprawę z tego, że musi dokonać wyboru: zasięgnąć profesjonalnej pomocy, albo pożegnać się z estradą. „Zrozumiałem, że pora stawić temu czoła. Miałem wspaniałą karierę. To nie znaczy, że nie mogę jutro napisać dla kogoś piosenki, po prostu nie wyruszę w trasę koncertową składającą się ze 100 występów. Poszedłem do lekarza i powiedziałem, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Stale współpracuję z trenerami wokalnymi, codziennie ćwiczę głos. Każdy dzień to walka o powrót do zdrowia. Wciąż umiem śpiewać. Niekoniecznie jestem w stanie śpiewać na scenie dwie i pół godziny, cztery razy w tygodniu, ale aspiruję do tego, aby to odzyskać” – podkreślił piosenkarz.

I dodał, że problemy zdrowotne odmieniły jego spojrzenie na życie. „Straciłem coś, co sprawiało mi mnóstwo radości. Zrozumiałem, że nad szczęściem trzeba popracować, że szczęście jest tym, czym je uczynisz. Teraz nie chodzi mi o chwytanie dnia, lecz cieszenie się każdym dniem” – powiedział muzyk.

Już wkrótce ukaże się nowy, 16. album studyjny zespołu Bon Jovi, zatytułowany „Forever”. „Ta płyta to triumfalny powrót do radości. Od początku pisania, przez cały proces nagrywania, wiedzieliśmy, że to jest muzyka, której należy słuchać głośno i która z miejsca wprawia w dobry nastrój” – zdradził lider formacji w jednym z ostatnich wywiadów. Premiera krążka zaplanowana jest na 7 czerwca. (PAP Life)

kh/