Ruch zainicjowany przez Perona w 1945 roku, nazywany od jego nazwiska peronizmem, z hasłami sprawiedliwości społecznej i państwa opiekuńczego przez dziesięciolecia dominował na argentyńskiej scenie politycznej. Sam Peron był jedynym prezydentem w historii kraju, wybranym na to stanowisko trzykrotnie.
Peronizm pozostawał wpływowy nawet w latach, gdy rządy wojskowe go zakazywały, oraz w czasach demokracji, gdy przywódca nie był peronistą, podobnie jak obecny szef państwa, zadeklarowany przeciwnik peronizmu Javier Milei – podkreśliła stacja BBC Mundo.
Peronistowska Partia Justycjalistyczna (PJ) i jej sojusznicy posiadają obecnie najwięcej mandatów w obu izbach argentyńskiego parlamentu, co tłumaczy, dlaczego Mileiowi dopiero po sześciu miesiącach rządów udało się uchwalić w Kongresie pierwszą ustawę – i to w kształcie znacznie okrojonym w porównaniu z pierwotnym projektem.
Wpływy PJ wykraczają jednak poza Kongres. Mimo porażki peronistowskiego kandydata w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, z partii tej wciąż wywodzi się jedna trzecia gubernatorów argentyńskich prowincji i większość burmistrzów miast. Peronizm łączy też związki zawodowe, które w Argentynie mają duży wpływ na politykę, gospodarkę i społeczeństwo.
Peron, jako oficer armii, uczestniczył w zamachu stanu w 1943 roku. W wojskowym rządzie był ministrem pracy i opieki społecznej, a następnie wiceprezydentem. Budował swoją popularność dzięki współpracy ze związkami zawodowymi, a gdy w 1945 roku został aresztowany, masowe protesty wymusiły jego uwolnienie.
Rok później wygrał wybory prezydenckie, po których rządził przez dwie kadencje, aż do 1955 roku, gdy władzę odebrało mu wojsko. Wówczas musiał wyjechać z kraju. Wrócił dopiero w 1973 roku, w wieku 78 lat, i ponownie wygrał wybory, ale kilka miesięcy później zmarł.
Według analityków cytowanych przez BBC Peron zdobył uznanie mas za sprawą polityki "demokratyzacji dobrobytu". Rozszerzył prawa pracownicze, wprowadził płatne urlopy i darmową edukację uniwersytecką. Z inicjatywy peronizmu przyjęto też ustawę przyznającą kobietom prawa wyborcze.
Część społeczeństwa wciąż wielbi Perona za te decyzje, ale druga część zarzuca mu populizm, stworzenie systemu promującego klientelizm i rozdętego państwa opiekuńczego, którego koszty utrzymania zmuszały kolejne rządy do drukowania pieniędzy i zadłużania kraju. Historycy podkreślają też, że rządził w sposób autorytarny, prześladował opozycję i krytykujące go media.(PAP)
kgr/