Już siedem lat temu audyt wykazał, że przejście jest niebezpieczne. To tutaj śmierć poniosły dwie osoby

2024-08-14 18:28 aktualizacja: 2024-08-14, 20:40
Miejsce tragicznego wypadku przy u. Woronicza w Warszawie Fot. PAP/Leszek Szymański
Miejsce tragicznego wypadku przy u. Woronicza w Warszawie Fot. PAP/Leszek Szymański
Przeprowadzony w 2017 roku audyt wykazał, że przejście dla pieszych na Woronicza w Warszawie gdzie we wtorek doszło do wypadku, w którym zginęły dwie osoby, jest niebezpieczne. Uzyskało najniższą możliwą ocenę "0".

We wtorek samochód osobowy wjechał w przystanek autobusowy przy ulicy Woronicza. Jedna osoba zmarła na miejscu, pięć, w tym dziecko, trafiło do szpitala. Po godzinie 13 okazało się, że w szpitalu zmarła kobieta. To druga ofiara śmiertelna wypadku.

Prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski ocenił w komentarzu dla PAP, że prędkość samochodu była niedopuszczalna.

"Ale taki szeroki przekrój ulicy niestety powoduje u wielu kierowców ciśnięcie mocniejsze na pedał gazu" - dodał.

"Przejście dla pieszych otrzymało już w 2017 roku podczas audytu przejść dla pieszych wykonanego na rzecz ZDM zero punktów w ocenie bezpieczeństwa. Zapewne dopiero po tragedii zmiany przyspieszą" - zaznaczył Furgalski.

W środę, w związku z wtorkowym wypadkiem, odbyła się konferencja stowarzyszenia Miasto jest Nasze. Członek MJN Maciej Saja ocenił, że w tym wypadku zawinił kierowca, ale także podejście Zarządu Dróg Miejskich, policji i innych służb odpowiedzialnych za przestrzeganie i egzekucję przepisów.

"Ratusz doskonale wiedział, że przejście dla pieszych przy ulicy Woronicza jest skrajnie niebezpieczne. W wewnętrznym audycie przeprowadzonym w 2017 roku to miejsce otrzymało ocenę "0", czyli najgorszą z możliwych ocen. Dodatkowo w 2020 roku społeczność szkoły podstawowej przy ulicy Spartańskiej zgłaszała, że dzieci idące do szkoły muszą przejść przez czteropasmową ulicę Woronicza, na której są aż trzy przejścia dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej" - powiedział Saja.

Żoliborski radny MJN Łukasz Porębski przekazał, że w Warszawie został przeprowadzony nie tylko audyt przejść dla pieszych, ale także pomiary prędkości. Przypomniał, że na Żoliborzu w 2018 r. na ul. Powązkowskiej prędkość aut dochodziła do 104 km/h, na ul. Popiełuszki - 108 km/h. Podkreślił, że mimo wielu monitów ZDM wykonał tam jedynie frezowanie jezdni.

"Takich ulic w Warszawie jest dużo (...) ratusz wie, bo ma analizy, że na tych ulicach dochodzi do przekraczania prędkości, co jest wskazaniem, że jest tam zagrożenie bezpieczeństwa pieszych" - dodał Porębski.

Zaznaczył, że ratusz powinien zapewnić pieniądze na poprawę bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych, bo inaczej będą się wydarzać takie tragedie jak we wtorek.

Mokotowska radna Zofia Jaworowska poinformowała, że rano złożyła interpelację do burmistrza Mokotowa, kiedy zostanie poprawione bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych na ul. Woronicza i innych dzielnicowych ulicach. Przypomniała, że rada dzielnicy we wcześniej przyjętym stanowisku postulowała zainstalowanie fotoradarów lub odcinkowego pomiaru prędkości m.in na ul. Puławskiej.

Z kolei warszawska radna Lewicy, MJN i Razem Marta Szczepańska przekazała, że radni złożą interpelację w sprawie planów ratusza względem audytu ZDM. "Żądamy, jako warszawscy radni, aby poważnie podejść do zabezpieczenia warszawskich dróg" - dodała.

Radny MJN z Mokotowa Jacek Grzeszak podkreślił, że Warszawa nie jest biedna. "Przeprowadza szeroko zakrojone remonty. Natomiast cały czas mamy wrażenie, że estetyka jest przed bezpieczeństwem. Zmieniamy ulice, by były ładne, a nie ma nacisku, żeby były bezpieczne" - powiedział.

Do sprawy audytu odniósł się zapytany przez PAP rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski.

"W połowie ubiegłej dekady zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy konkretnej i obiektywnej informacji o miejscach niebezpiecznych w stolicy. Skupiliśmy się na przejściach dla pieszych. Stąd przeprowadzony w latach 2016-20 kompleksowy audyt wszystkich (4092) nieosygnalizowanych przejść dla pieszych na drogach zarządzanych przez ZDM. Audyt dał nam jasne podstawy wskazujące, które przejścia powinny zostać poprawione i w jaki sposób. I rok po roku, po kilkadziesiąt, czasem sto zebr w Warszawie przechodzi zmiany. Czasem małe, czasem kompletną przebudowę – w jaki sposób poprawić bezpieczeństwo, wskazują zalecenia audytowe" - przekazał Dybalski.

Lista niebezpiecznych przejść w Warszawie

Niemal 500 przejść uzyskało w audycie najniższe oceny (0 lub 1). "0" uzyskało także przejście przez Woronicza przy Spartańskiej, gdzie doszło do wtorkowego wypadku.

"Do tej pory w efekcie audytu wprowadziliśmy zmiany na 542 zebrach w stolicy w tym na 231 +zerach+ lub +jedynkach+. Dla skrzyżowania Woronicza/Spartańska wykonawca kończy przygotowanie dokumentacji projektowej, która zakłada m.in. pełne osygnalizowanie tego skrzyżowania. Ten projekt odbieramy we wrześniu i planujemy przebudowę  – jeśli uzyskamy finansowanie – w przyszłym roku" - zaznaczył rzecznik ZDM.

Powiedział, że sygnalizacja stanęła dopiero co na Rembielińskiej, jest budowana na Maczka. "I krok po kroku zlikwidujemy wszystkie +zera+ i +jedynki+ w Warszawie. Robimy to według planu, bo jeśli rzecz ma być zrobiona kompleksowo i do końca, inaczej nie można" - powiedział.

"Już wiemy, że ma to sens, bo z roku na rok liczba ofiar wypadków w Warszawie maleje, a najbardziej maleje liczba wypadków (i ofiar wypadków) na przejściach dla pieszych. Dojście do końca znacznie zminimalizuje ryzyko tragicznych zdarzeń na przejściach. Nie zlikwiduje ich w całości, bo żadna infrastruktura nie jest odporna na kierowców, którzy drastycznie przekraczają prędkość albo ignorują zakaz prowadzenia auta. Tu narzędzia leżą poza samorządem. Robimy to, co możemy" - dodał Dybalski.

Zaznaczył, że takiego kompleksowego audytu i wynikających z niego zmian w infrastrukturze nie zrobiło w Polsce żadne inne miasto. (PAP)

Autorzy: Marta Stańczyk, Marcin Chomiuk

mar/