"Fakt, iż prezydent neguje rezultat wyborów demokratycznych jest niepokojący" - powiedziała Castets. Kandydatka lewicy uważa, że ponieważ NFP wygrała wybory, to prezydent ma obowiązek ją nominować na urząd premiera. Polityczka kategorycznie nie zgadza się na "chaos, jaki panuje ze względu na decyzje prezydenta".
W pierwszym wywiadzie, jaki udzieliła po zaaprobowaniu przez NFP jej kandydatury na szefową rządu Castets zadeklarowała, że program polityczny reprezentowanej przez nią koalicji będzie podstawą pracy nowego rządu. Zapytana o to w jaki sposób zamierza rządzić skoro jej blok polityczny nie ma większości w parlamencie, odpowiedziała, że przy każdym projekcie będzie starała się uzyskać wystarczające poparcie Zgromadzenia Narodowego.
Sama Castets wykluczyła możliwość utworzenia koalicji z obozem prezydenckim, ponieważ - jak wyjaśniła - zarówno wyborcy, jak i sami politycy zdecydowanie nie zgadzają się z polityką tzw. macronistów.
Jednak utworzenie nowego rządu nie wydarzy się prędko, o czym otwarcie poinformował prezydent.
"Do połowy sierpnia trzeba się skoncentrować na igrzyskach olimpijskich. Potem do moich zadań będzie należało mianowanie premiera i powierzenie mu zadania utworzenia rządu" - powiedział Macron w wywiadzie dla telewizji publicznej France 2. "Nie jesteśmy w sytuacji, w której można byłoby (teraz) dokonać zmian, ponieważ wywołalibyśmy chaos" - przekonywał.
Deklaracja Macrona rozwścieczyła obóz lewicowy; jego politycy uważają, że prezydent nie ma szacunku dla tych Francuzów, którzy broniąc kraju przed skrajną prawicą zagłosowali na lewicę - zaznaczyła w wywiadzie Castets.
sma/