Msza św., która zgromadziła około 200 księży, którzy w PRL odbyli przymusową służbę wojskową, została odprawiona w czwartek w Świątyni Opatrzności Bożej.
Biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz przypomniał, że Świątynia Bożej Opatrzności jest wotum wdzięczności dla Boga za opiekę nad polskim narodem.
"Każdy z nas, drodzy kapłani, alumni, pełniący służbę wojskową w czasach PRL, jest żywym świadectwem działania Bożej Opatrzności. A więc to miejsce skłania nas do tego, aby podziękować Panu Bogu za nasze kapłańskie posługiwanie, za waszą wytrwałość i wierność" - podkreślił.
Zaznaczył, że w podziemiach Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie odprawiona została msza św., znajduje się Panteon Wielkich Polaków, a wśród nich wielu świętych Kościoła katolickiego. "Wy również jesteście częścią tej wielkości, za którą Panu Bogu dziękujemy" – mówił.
Przypomniał, że 19 października Kościół katolicki w Polsce wspomina bł. księdza Jerzego Popiełuszkę, męczennika, który również jako kleryk odbył w PRL przymusową służbę wojskową.
"Przez jego wstawiennictwo będziemy się modlić za was, ale również będziemy się modlić za naszą ojczyznę, aby nie musiały już wracać takie sytuacje, w jakiej znajdował się ks. Jerzy Popiełuszko i które doprowadziły do męczeńskiej śmierci" - zaznaczył.
W homilii kard. Nycz zaznaczył, że okres, kiedy klerycy przygotowujący się do kapłaństwa w seminariach diecezjalnych i zakonnych byli przymusowo wcielani do wojska, to był czas "przedziwny, trudny, nienormalny".
"Wszyscy znamy zamiar tego powoływania, które trwało przez prawie 30 lat. Zamiarem tym była głęboka ideologizacja - nieskuteczna, oczywiście w większości wypadków - oraz odwodzenie od powołania kapłańskiego, czyli osiągnięcie tego celu, żeby żaden z was nie wrócił do seminarium po skończeniu służby wojskowej. Wiem, że to się też nie udało" - ocenił.
Podkreślił, że ludzie z jego pokolenia znają te czasy bardzo dobrze. "Chciałbym powiedzieć, że patrzyliśmy na was, jako ci klerycy, których nie wzięto do wojska (...), z podziwem, z uznaniem, przede wszystkim podziwiając waszą dzielność, pracowitość. Zwłaszcza wtedy, kiedy przyjeżdżaliście zdawać egzaminy, żeby nie stracić zbyt wiele, czy kiedy potem, na przeskoczonym roczniku seminaryjnym, nadrabialiście dwa roczniki na raz. To było godne podziwu" - stwierdził.
"Bądźcie świadkami tamtych czasów. Ale bądźcie świadkami tej nienormalności, jaka wtedy panowała. Bo to wszystko: branie do wojska, walka z Kościołem, była czymś nienormalnym i nie ma powodu, żeby z tego robić okres nie wiadomo jak zasłużony. Żebyście się nigdy tą nienormalnością tamtych czasów nie chlubili" - zaapelował kard. Nycz.
Metropolita warszawski przypomniał św. papieża Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, których postaci, obok bł. ks. Jerzego Popiełuszki, są szczególnie wyeksponowane w Świątyni Opatrzności Bożej. "Wszyscy oni, razem z kilkunastu innymi świętymi, mają tutaj swoje miejsce" - mówił.
Zaznaczył, że świętego papieża, błogosławionego prymasa Polski i kapelana "Solidarności" łączy "osiągnięcie świętości w tym stanie, w tym czasie, w takich okolicznościach, w takich warunkach, w jakich żyli, pośród prześladowań".
"W nich trzech sprawdziły się słowa z dzisiejszej Ewangelii o prześladowaniach, o wyznawaniu wiary, o łączeniu się z cierpieniem i krzyżem Chrystusa. Każdy z nich to robił. Miał to Wojtyła, kiedy był w Krakowie przez 20 lat biskupem, a przedtem księdzem, miał to Wyszyński, który prowadził Kościół w tamtym, mrocznym czasie, i oczywiście miał to ks. Jerzy Popiełuszko, męczennik tamtych czasów" - wymienił. Zdaniem kard. Nycza, tym w czym możemy ich naśladować, jest świętość.
Jak zastrzegł, tę świętość widział zarówno wtedy, kiedy czytał dokumenty beatyfikacyjne ks. Jerzego Popiełuszki, jak również podczas lektury zapisków dokumentujących życie i działalność kard. Stefana Wyszyńskiego oraz w Krakowie, gdy miał okazję czytać dokumenty dotyczące kard. Karola Wojtyły.
"To, co ich łączy, w czym trudno ich naśladować, ale można, jest też szalona pracowitość. Jak się patrzy w kalendarz Wyszyńskiego czy Wojtyły - a są te dokumenty zachowane, na szczęście - to widać długie godziny, poszatkowane, pracą dla ludzi i Kościoła. Oni, nawet jeżeli dbali o troszeczkę czasu dla siebie, to zawsze robili to w łączności z jakąś formą bycia dla ludzi" - powiedział.
Przypomniał, że kalendarz kardynałów Karola Wojtyły i Stefana Wyszyńskiego wypełniały dziesiątki audiencji, posługi właściwe dla biskupa oraz pisanie tekstów i dokumentów.
"Chciałbym, żebyśmy stąd wynieśli takie przekonanie, że żadne czasy, nawet tak trudne, jak mieliście wy, czy miał ks. Popiełuszko, nie mogą przeszkodzić dążeniu do świętości i zjednoczenia z Bogiem już tu, na ziemi. W tym znaczeniu im czasy są trudniejsze, tym świadectwo jest ważniejsze i bardziej potrzebne" - ocenił.
Zachęcił zgromadzonych do naśladowania świętych. "Wydaje się, że czasy, które idą, także nie będą najłatwiejsze. I może dawanie świadectwa przejrzystego jest jeszcze bardziej ważne niż w tych tak zwanych historycznie, trudnych czasach. By dotrzeć do tych współczesnych pogan - wiecie doskonale ze swoich parafii, jaki procent osób przychodzi dziś do ołtarza, do konfesjonału. To, co jest potrzebne dziś Kościołowi, to do czego Chrystus potrzebuje swojego Kościoła, jest to, żebyśmy głosili Ewangelię i nieśli światu zbawienie przez słowo, sakrament, świadectwo, miłość" - mówił.
19 października mija 39. rocznica męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki - "kapelana Solidarności". Z tej okazji w kościele Świętego Stanisława Kostki w Warszawie, o godz. 18.00 odbędzie się uroczysta msza św. pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza. W czasie liturgii wierni będę modlić się o kanonizację męczennika. Liturgię rozpocznie procesja do grobu kapelana "Solidarności", przy dźwiękach dzwonu "Jerzy" poświęconego w 1987 r. przez Jana Pawła II. Przed eucharystią i po niej przy grobie męczennika składane będą wieńce.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
gn/