Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer dopytywana we wtorek w Radiu Zet, kiedy wejdzie w życie likwidacja prac domowych, zapewniła, że "prace nad rozporządzeniem, które zmieniają zasady zadawania prac domowych już trwają".
Wyjaśniła, że "przyjęcie rozporządzenia w trybie rządowym wymaga przejścia drogi prawnej m.in. konsultacji czy uzgodnień międzyresortowych". "Chcielibyśmy, żeby rozporządzenie weszło jeszcze w tym roku szkolnym. Natomiast, kiedy ono wejdzie w życie - ogłosimy w momencie, kiedy będzie gotowe" - zapowiedziała Lubnauer.
Jak zaznaczyła, "nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, ponieważ w każdy piątek ktoś mu zadaje coś na poniedziałek".
Zapytana, czy wobec tego wzrosną także zarobki nauczycieli, zaznaczyła, że "nauczyciele pracują zgodnie z kartą nauczyciela".
"Bardzo jasno mówiliśmy, że nie zwiększamy pensum. Mówimy o 30 proc. podwyżkach w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych i 33 proc. dla początkujących, od 1 stycznia 2024 r. Oczywiście, to będzie z wyrównaniem, kiedy zostanie przyjęty budżet. (...) Zapewne będzie to ok. 2 marca ale z wyrównaniem od 1 stycznia" - powiedział wiceszefowa resortu edukacji.
"Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów" - zapowiedziała Katarzyna Lubnauer.
Zastrzegła, że "to nie będzie jakaś rewolucja". "W ramach obecnych postaw programowych zostaną ograniczone pewne treści. (...) Pozwali to na większą autonomię nauczycielowi w wyborze pewnych treści, możliwość rozszerzania ich, ciekawszego opowiedzenia o pewnych zagadnieniach czy np. pracy w grupie. Spadnie wówczas zasadność zadawania prac domowych" - tłumaczyła Lubnauer.
Zaznaczyła, że podstawy programowe będę opracowywane przez zespoły eksperckie, które "zaczną funkcjonować na początku tego roku". Dodała, że będą one współpracować z Centralną Komisją Egzaminacyjną, żeby - jak tłumaczyła - "nie rozjechały się podstawy programowe z wymaganiami egzaminacyjnymi".
Wiceminister edukacji zapowiedziała również "ograniczenie liczby lektur". "Narzekają na to bardzo nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, bo nie daje im to praktycznie możliwości wyboru czegokolwiek spoza kanonu narzuconego odgórnie" - powiedziała wiceminister edukacji. (PAP)
autor: Magdalena Gronek
nl/