Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Ebrahim Raisi nie żyje [WIDEO]

2024-05-20 07:18 aktualizacja: 2024-05-21, 09:13
Służby ratunkowe na miejscu katastrofy, fot. PAP/EPA/AZIN HAGHIGHI/MOJ NEWS
Służby ratunkowe na miejscu katastrofy, fot. PAP/EPA/AZIN HAGHIGHI/MOJ NEWS
Prezydent Iranu Ebrahim Raisi, szef MSZ Hossein Amirabdollahian i kilku innych wysokich rangą przedstawicieli irańskich władz zginęli w katastrofie śmigłowca w pobliżu Dżolfy w irańskiej prowincji Azerbejdżan Wschodni - poinformował w poniedziałek rano irański Czerwony Półksiężyc.

Jak powiedział szef tej organizacji Pir Hossein Kolivand maszyna rozbiła się o zbocze góry i całkowicie spłonęła.

"Podczas badań miejsca, w ktorym znajdują się szczątki rozbitego śmigłowca żadnych oznak żywych pasażerów śmigłowca nie znaleziono" - oświadczył Kolivand.

Akcję ratowniczo-poszukiwawczą utrudniała gęsta mgła i zapadający mrok. Złe warunki spowodowały że helikopter ratowniczy nie był w stanie dotrzeć do obszaru, w którym - jak przypuszczano - znajdował się śmigłowiec.

Do katastrofy doszło, gdy prezydent Raisi wracał z uroczystości otwarcia tamy na rzece Araks na granicy Iranu i Azerbejdżanu, w której uczestniczył wraz z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem.

W konwoju znajdowały się trzy helikoptery, dwa z nich bezpiecznie wróciły.

Irańska konstytucja stanowi, że w przypadku śmierci prezydenta pierwszy wiceprezydent – którym jest obecnie Mohammad Mochber – obejmie stanowisko to za zgodą Najwyższego Przywódcy Alego Chameneia, a po upływie 50 dni zorganizowane zostaną wybory prezydenckie.

Portal Al-Jazeera zwraca uwagę, że Iran ma "fatalne" statystyki dotyczące wypadków lotniczych, po części dlatego, że z powodu sankcji nałożonych po rewolucji islamskiej w 1979 r. kraj nie może zdobyć sprzętu potrzebnego do obsługi swojej floty powietrznej.

Od 1979 r. w katastrofach lotniczych zginęło prawie 2000 Irańczyków, a w wypadkach z udziałem irańskich linii lotniczych w tym 44-letnim okresie zginęło łącznie 1755 osób.

Wiceprezydent potwierdza śmierć prezydenta Raisiego w katastrofie śmigłowca

Prezydent Iranu Ebrahim Raisi i minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian zginęli w katastrofie śmigłowca - potwierdził na platformie X wiceprezydent Iranu Mohsem Mansouri. Wcześniej o ich śmierci poinformował irański Czerwony Półksiężyc.

Do wypadku, w którym zginęli podróżujący helikopterem prezydent, minister spraw zagranicznych kraju i towarzyszące im osoby doszło w gęstej mgle w górzystym regionie na północnym zachodzie  kraju. Telewizja państwowa nie podała bezpośredniej przyczyny katastrofy - podkreśliła agencja AP. Złe warunki pogodowe sprawiły, że ekipy ratownicze nie były w stanie szybko dotrzeć do obszaru, gdzie miał miejsce tragiczny wypadek.

Raisi był postrzegany jako protegowany najwyższego duchowo-politycznego przywódcy Iranu Alego Chameneia i jego potencjalny następca. Miał ogromne doświadczenie — był nie tylko prezydentem, ale i szyickim duchownym, a także byłym naczelnym sędzią. Amirabdollahian był skutecznym ministrem spraw zagranicznych, nadzorującym pomyślne pojednanie z Arabią Saudyjską - napisał amerykański dziennik "Washington Post". Obaj uważani byli za zwolenników skrajnie konserwatywnej i antyzachodniej polityki Iranu.

Portal Politico twierdzi, że obecnie jedną z osób z dużymi szansami na objęcie funkcji najwyższego przywódcy Iranu jest syn ajatollaha Chameneia - Modżtaba Chamenei. Jest uważany za naśladownika ojca i skrajnego konserwatystę. Wielu ekspertów przypomina jednak, że Chamenei przed rokiem w przemówieniu stwierdził, że władza dziedziczna jest "nieislamska".

Irańska konstytucja stanowi, że w przypadku śmierci prezydenta pierwszy wiceprezydent, którym jest obecnie Mohammad Mochber, obejmie to stanowisko za zgodą najwyższego przywódcy, a po upływie 50 dni zorganizowane zostaną wybory prezydenckie. (PAP)

Pięciodniowa żałoba narodowa po śmierci prezydenta

W Iranie przez pięć dni obowiązywać będzie żałoba narodowa po śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego i szefa MSZ Hosejna Amira Abdollahijana w katastrofie lotniczej - ogłosił ajatollah Ali Chamenei. Potwierdził, że obowiązki szefa państwa do wyborów wykonywać będzie dotychczasowy pierwszy wiceprezydent, Mohammad Mochber.

W oświadczeniu najwyższego przywódcy polityczno-duchowego kraju, przekazanym przez państwową agencję IRNA, potwierdzono, że wybory prezydenckie muszą zostać zorganizowane najpóźniej w ciągu 50 dni. Funkcję ministra spraw zagranicznych pełnić będzie wiceminister Ali Bagheri Kani, od niemal trzech lat odpowiadający w tym resorcie za negocjacje nuklearne.

Mochber cieszy się dużym zaufaniem Chameneia - twierdzi Reuters. Stanowisko pierwszego wiceprezydenta piastuje od 2021 roku, kiedy na urząd szefa państwa wybrany został Ebrahim Raisi, który zginął w katastrofie.

Izraelski portal I-24 przypomniał, że Mochber został w 2010 roku został wraz z kilkoma innymi Irańczykami objęty sankcjami Unii Europejskiej w związku z odpowiedzialnością za program rozwoju rakiet balistycznych. W 2021 roku sankcjami objęły go również USA. Według I-24 Mochber uchodził za silnego gracza w irańskich władzach. Kilkukrotnie zastępował Raisiego, przyjmując zagraniczne delegacje w Teheranie, a w październiku ub.r. znalazł się w delegacji, która w Moskwie uzgadniała porozumienie, na mocy którego Iran dostarcza Rosji uzbrojenie.

Do katastrofy helikoptera, w której zginęli m.in. prezydent Ebrahim Raisi i minister spraw zagranicznych Hosejn Amir Abdollahijan, doszło w trudnym okresie dla Iranu - zauważył portal Times of Israel, przypominając, że kraj nie potrafił zapobiec atakom sunnickich ugrupowań ekstremistycznych (w których zginęły 84 osoby cywilne i 11 policjantów) ani izraelskiemu nalotowi na konsulat w Syrii, w którym zginął jeden z dowódców brygady Al-Kuds Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Teraz "utrata dwóch wyższych urzędników w katastrofie helikoptera sprawia, że reżim wydaje się niekompetentny i bezbronny" - ocenił Times of Israel, dodając, że wizerunek Islamskiej Republiki Iranu zyska, jeżeli mimo problemów Chameneiowi uda się dokonać płynnej transformacji władzy.(PAP)

sma/kgr/