"Pierwszy raport o odejście ze służby z policji inspektor Smela złożył już 8 listopada. Miał odejść 3 stycznia, ale kiedy okazało się, że zastępca komendanta głównego inspektor Dariusz Augustyniak będzie pełnił obowiązki komendanta głównego, inspektor Smela wycofał swój raport, chciał pozostać w służbie" - poinformowała Nowak, pytana o doniesienia "Rz". Zgodnie z nimi Smela odszedł ze służby w policji w związku z naciskami na stosowanie środków techniki operacyjnej, w tym podsłuchów, przy zatrzymaniu Wąsika i Kamińskiego.
"Kolejny raport o odejście ze służby złożył 10 stycznia, nie miało to nic wspólnego z tym, co napisała 'Rzeczpospolita'" - dodała. "Druga decyzja nie jest absolutnie związana z czynnościami prowadzonymi w związku z zatrzymaniem pana Kamińskiego i Wąsika" - wyjaśniła.
Dodała, że decyzja ta "jest związana z tym, że Komendant Główny Policji prowadzi od momentu objęcia stanowiska przegląd kadrowy i z pewnymi osobami chce pracować, a z innymi nie". "Pewne osoby mają możliwość pełnienia dalej służby, a innych komendant nie widzi na stanowiskach, które zajmowały dotychczas i tak było w przypadku inspektora Smeli" - powiedziała.
Odniosła się do doniesień "Rzeczpospolitej", według których dymisja Smeli była związana m.in. z "naciskami na stosowanie środków techniki operacyjnej – w tym między innymi podsłuchów". "Podejmowaliśmy wyłącznie czynności administracyjne, porządkowe. Nie ma potrzeby stosowania kontroli operacyjnej w momencie, kiedy osoby wychodzą do mediów, nagrywają briefing, to nie ma potrzeby ustalania, gdzie te osoby się znajdują, bo same podają" - poinformowała Nowak.
Rzeczpospolita podała w piątek, że "aby jak najszybciej zatrzymać Kamińskiego i Wąsika, chciano zastosować technikę operacyjną, a więc podsłuchy, by ustalić gdzie są i co planują, oto dlaczego prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nalotu na Pałac Prezydencki". Powołując się na nieznane źródło "Rz" podała, że "presja miała być wywierana na wiceszefa stołecznej Policji Krzysztofa Smelę, pierwszego zastępcę komendanta stołecznego policji ds. kryminalnych. Nie chciał temu ulec, został więc wyłączony z akcji. Na znak sprzeciwu podał się do dymisji, składając raport o odejście na wcześniejszą emeryturę - słyszymy w środowisku służb. Czy kontrolę zastosowano? Tego nie udało nam się ustalić".
We wtorek policja zatrzymała Kamińskiego i Wąsika - polityków PiS, byłych szefów CBA, którzy przebywali wówczas w Pałacu Prezydenckim. Obaj zostali skazani 20 grudnia ub.r. prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową.(PAP)
KSP: odejście zastępcy komendanta stołecznego K. Smeli jest jego osobistą decyzją
W związku z doniesieniami medialnymi informuję, że odejście ze służby pierwszego zastępcy Komendanta Stołecznego Policji insp. Krzysztofa Smeli jest jego osobistą decyzją - poinformowała w komunikacie p.o. rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji Marta Gierlicka.
Gierlicka napisała też, że "komendant inspektor Krzysztof Smela od 2017 roku kieruje pionem kryminalnym najtrudniejszego garnizonu w kraju. W tym czasie policjanci tego pionu przeprowadzili wiele realizacji, skutecznie uderzających w przestępczość, w tym przestępczość zorganizowaną".
"W listopadzie Pan Komendant poinformował Komendanta Głównego Policji i Komendanta Stołecznego Policji oraz najbliższych współpracowników o przejściu na emeryturę. Biorąc pod uwagę zmiany w Policji, postanowił jednak przełożyć czas odejścia" - poinformowała. Dodała, że "była to osobista decyzja podyktowana nabyciem pełnych praw emerytalnych". "Twierdzenie, że odejście ze służby ma związek z poleceniami czy też naciskami na zastosowanie kontroli operacyjnej nie polega na prawdzie" - dodała.
W sobotę p.o. rzecznika prasowego Komendanta Głównego Policji Katarzyna Nowak poinformowała PAP, że decyzja Smeli "jest związana z tym, że Komendant Główny Policji prowadzi od momentu objęcia stanowiska przegląd kadrowy i z pewnymi osobami chce pracować, a z innymi nie". "Pewne osoby mają możliwość pełnienia dalej służby, a innych komendant nie widzi na stanowiskach, które zajmowały dotychczas i tak było w przypadku inspektora Smeli" - powiedziała.
Autor: Olga Łozińska
kno/ ep/