Na pytanie, ilu członków jego zdaniem NATO będzie liczyć w 2034 roku, Stoltenberg odpowiedział:
"Mam wielką nadzieję, że Ukraina zostanie państwem członkowskim, dążyłem do tego podczas swojej kadencji w NATO. Są inne kraje kandydujące, ale nie chciałbym spekulować, kiedy zakończą się te procesy (akcesyjne)."
Na kilka dni przed szczytem NATO w Waszyngtonie Stoltenberg wezwał również do zwiększenia pomocy wojskowej dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy.
"Im większe nasze wsparcie, tym szybciej ta wojna może się zakończyć. (...) Im bardziej zaangażujemy się długoterminowo, tym szybciej wojna może się zakończyć" - powiedział.
"Ponieważ teraz (Władimir) Putin myśli, że może nas przeczekać. Musimy go przekonać, że nie może nas przeczekać, a to może stworzyć warunki do zakończenia wojny" - dodał.
Poprzez swoją wypowiedź na temat rozszerzenia NATO, wygłoszoną na krótko przed waszyngtońskim szczytem, Stoltenberg staje po stronie tych państw Sojuszu, które liczą na szybkie postępy w sprawie przyjęcia Ukrainy - oceniła dpa. Jak zauważyła, "kwestia ta budzi kontrowersje wewnątrz Sojuszu".
Do osiągnięcia postępów w procesie akcesyjnym potrzeba konsensusu wszystkich 32 członków NATO, ale obecnie go nie ma ze względu na postawę krajów takich jak Niemcy i USA - podkreśliła dpa. Pytany o ten temat kanclerz Niemiec Olaf Scholz wielokrotnie dawał do zrozumienia, że jego zdaniem należy najpierw doprowadzić do zakończenia rosyjskiej agresji na sąsiednie państwo - przypomniała agencja.
Dla Stoltenberga szczyt NATO w Waszyngtonie będzie ostatnim regularnym szczytem przed odejściem, po 10 latach, ze stanowiska sekretarza generalnego. 1 października przekaże on funkcję byłemu premierowi Holandii Markowi Ruttemu.
Stoltenberg powiedział dpa, że jego następca będzie znakomitym sekretarzem generalnym NATO. Rutte udowodnił już na poprzednim stanowisku premiera, że potrafi tworzyć konsensus, dysponuje niezbędnym doświadczeniem i wiedzą - podkreślił.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
mar/